Ropucha, czyli wierność aż po grób

W moim ogrodzie czasami pojawiają się zielone rzekotki, wyglądające jak żabki z bajki, a w sadzawce mieszkają kolorowe traszki. Jednak nawet te najładniejsze płazy nie budzą takiej mojej sympatii jak ropuchy.

Owszem, są brzydkie jak nieszczęście, szare i jakby tego było mało, mają tępe szerokie pyski, łapki o krótkich palcach, a na grzbiecie brodawki z gruczołami jadowymi. Ale jakie to ciekawe stworzenia...

Ropuchy są duże - mogą nawet mieć do 12 cm długości. Te większe to samice, samce są znacznie mniejsze. Dlaczego? Wiosną samice "wiozą" bowiem swych mężów na grzbietach do miejsc rozrodu - małych rzeczek i zbiorników wodnych. Aby tam dojść z takim ciężarem, ropusze żony potrafią wędrować nawet kilka dni. Na miejscu składają sznury skrzeku nawet do 5 m długości. Wysiłek musi to być wielki - jedna może znieść aż 5 tys. jaj!

Co ciekawe, nie są to byle jakie rzeczki czy stawy. Ropuchy, jak twierdzą naukowcy, pielgrzymują do wody, w której przyszły na świat i wychowały się jako kijanki. Oczywiście taka wędrówka pełna jest niebezpieczeństw, a do największych z nich należą drogi i szosy, po których my - ludzie - zasuwamy autami. Spod kół naszych maszyn te biedaczki nie mają szans uciec, bo ropuchy poruszają się godnie. Nie skaczą jak zwykłe żaby, tylko majestatycznie kroczą - prawdziwe arystokratki. A jak je ktoś zaczepi, to stają na sztywno wyprostowanych łapkach i się nadymają, żeby sprawić wrażenie, że są jeszcze większe i nie dadzą się tak łatwo połknąć.

Nie kochałbym ropuch tak bardzo, gdyby nie to, że są... wierne. Przywiązują się do miejsca jak pies. W okolicach mojego garażu od lat mieszka ta sama ropucha. Widuję ją zwykle nocą lub gdy spadnie deszcz, bo wtedy właśnie wychodzi na łowy. Płazy te zjadają wszystko, co się rusza - owady, ślimaki, dżdżownice. Ale mniejsza z tym, co zajadają - choć dla ogrodników to ważne, bo oczyszczają ogród ze szkodników. Mnie fascynuje właśnie ta wierność i przywiązanie do miejsca, co może trwać wiele lat, bo ropucha (jeśli nie rozjedzie jej samochód) może dożyć nawet... czterdziestki.

Właściwie ropuchy mogą mieszkać u każdego, kto ma ogród. Jest jednak jeden warunek - nie może być to miejsce, gdzie trawa jest przycięta na centymetr, nie ma żadnych chwastów ani dzikich zakątków, a właściciel w trosce o swoje wychuchane roślinki co chwila je czymś pryska. W takim ogrodzie nie ma szans na spotkanie ropuchy ani żadnego innego fascynującego płaza. Dlatego u siebie zawsze zostawiam miejsca, w których nic nie ścinam ani nie kopię - niech mieszkają tam moje ropuchy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.