O co jeszcze warto zadbać we wrześniu?

Złoto i czerwień coraz odważniej wkraczają do ogrodu. Ma to swój urok, szczególnie w słoneczne dni. W tej scnerii przyjemnie jest pracować, przygotowując powoli ogród do odpoczynku.

W mieszkaniu

Ratujemy kwiaty, które ucierpiały podczas naszego urlopu. Usuwamy pożółkłe liście i uschnięte pędy, a doniczki, w których podłoże przeschło, wstawiamy na pół godziny do miski z wodą.

Wnosimy z powrotem do domu rośliny doniczkowe, które spędziły lato na powietrzu. Zmiana miejsca będzie dla nich mniejszym szokiem przed początkiem sezonu grzewczego. Kończymy nawożenie roślin lub zmieniamy pożywkę na specjalną, tzw. zimową. Kwiaty zasilane tak jak dotychczas nie mogłyby wejść w stan spoczynku, co utrudniłoby im przetrwanie zimy.

Ograniczamy ilość wody przy podlewaniu. Do momentu włączenia centralnego ogrzewania rośliny potrzebują jej znacznie mniej niż latem, a zalane korzenie mogą zgnić. Nawłoć, kiedyś uznawana jedynie za chwast, ma teraz wiele ciekawych odmian ogrodowych, robi też karierę w kwiaciarniach jako dodatek do bukietów na balkonie

Na balkonie

Przenosimy do pomieszczeń kwiaty balkonowe wrażliwe na mróz, np. pelargonie, fuksje, uczep czy surfinie. Robimy to, gdy zapowiadane są przymrozki.

Sadzimy w skrzynkach cebulki bylin wiosennych, np. tulipanów, narcyzów, hiacyntów. Przechłodzone przez kilka tygodni zakwitną wiosną.

Przestajemy nawozić krzewy rosną- ce w pojemnikach. Dzięki temu ich pędy szybciej zdrewnieją i będą odporniejsze na działanie wysuszających zimowych wiatrów oraz mrozu.

Oglądamy rośliny wieloletnie, sprawdzając, czy nie ma na nich oznak chorób i szkodników. W razie potrzeby stosujemy odpowiednie preparaty. Roślinom przechowywanym do wiosny skracamy pędy o połowę, przestajemy je nawozić i przenosimy w jasne, chłodne miejsce.

W ogrodzie

Sadzimy cebulki narcyzów, tulipanów, hiacyntów i innych bylin kwitnących wiosną. Cebule umieszczamy w dołkach głębokości równej ich trzykrotnej wysokości, w odległości 5-15 cm od siebie.

Wykopujemy bulwy i kłącza roślin niezimujących w gruncie, np. dalii, mieczyków i pacioreczników. Robimy to, gdy pierwszy jesienny przymrozek zwarzy ich liście. Zmarzniętą część obcinamy, a bulwy i kłącza przenosimy do pomieszczeń.

Kosimy trawnik, ale przestajemy już go nawozić, aby trawa zwolniła tempo wzrostu.

Przygotowujemy miejsce dla nowych drzewek i krzewów. Ziemię oczyszczamy z chwastów, rozkładamy na niej kompost w ilości 7-10 kg/m2 i nawozy (100-150 g/m2), a następnie przekopujemy i wyrównujemy.

Zasilamy krzewy nawozem potasowym, aby przyspieszyć drewnienie pędów.

Dzielimy byliny i zioła oraz sadzimy nowe egzemplarze tych roślin. Przed zimą zdążą się dobrze ukorzenić, lepiej zniosą mrozy i będą dorodniejsze wiosną.

Wysiewamy rośliny na zielony nawóz - łubin, facelię lub żyto. Przekopane po kilku tygodniach wzbogacą ziemię. Warto to robić tam, gdzie rosły rośliny sezonowe, lub przed założeniem nowych rabat.

Zbieramy zgniłe owoce spod drzew i zakopujemy je na głębokości pół metra, żeby nie stanowiły źródła infekcji.

Oczyszczamy oczka wodne z resztek roślin i opadających liści, aby nie gniły i nie zabierały rybom tlenu. Usuwamy też za pomocą węża muł z dna zbiornika.

Zbieramy warzywa takie jak marchew, pietruszka, buraki oraz selery. Ich resztki zakopujemy jako zielony nawóz albo wynosimy na kompost.

Więcej o:
Copyright © Agora SA