Szanuj sąsiada swego

Istotą każdego miasta są osiedla. Pełne bloków, mieszkań i mieszkańców, żyjących ze sobą, obok siebie, pochłoniętych swoimi codziennymi sprawami. Istotą każdego bloku jest zarząd - czy to przez spółdzielnię czy przez wspólnotę. I dziś przyjrzymy się właśnie takiemu właśnie przysłowiowemu blokowi i jego mieszkańcom.

Niektórzy z nich mieszkają od samego początku istnienia bloku, inni wprowadzili się całkiem niedawno. Część starych mieszkańców już dawno przekształciła spółdzielcze prawo do lokalu na własnościowe, część nawet nie zamierza. Gdy patrzymy na nasz przysłowiowy blok pod kątem ubezpieczeń jest szansa, że blok jest ubezpieczony przez Wspólnotę Mieszkaniową lub Zarządcę Nieruchomości. Nie oznacza to jednak pełnej ochrony dla indywidualnych właścicieli mieszkań

Wielu z tych, którzy kupili mieszkanie zawierało umowę ubezpieczenia mieszkania ze względu na wymagania związane z zawarciem umowy kredytowej. Wtedy na pewno myślami byli przy umowie kredytowej, a nie przy zakresie indywidualnego ubezpieczenia. Starych mieszkańców śmiało możemy podzielić na dwie podstawowe grupy: takich, którzy co roku przedłużają istniejącą umowę nie zwracając uwagi na zwiększającą się wartość wyposażenia i takich, którzy uważają, że ubezpieczenie mieszkania jest zbędne, skoro wspólnota jest już ubezpieczona. Jak wygląda to w praktyce? Faktycznie, jeśli do najczęstszego zdarzenia, czyli zalania sąsiada dojdzie z winy przeciekającego kaloryfera, wtedy powstałe szkody mogą, choć nie muszą, zostać pokryte ze środków wspólnoty. Jeśli natomiast zawini np. przewód od pralki, wtedy odpowiedzialność spada bezpośrednio na użytkownika. W takiej sytuacji pomocna okazuje się indywidualna polisa majątkowa z rozszerzeniem o OC w życiu prywatnym.

Ten najprostszy przykład możemy odnieść do innych znajdując wspólny mianownik: Jak często nie myślimy o odpowiednim ubezpieczeniu! Skoro więc jesteśmy w hipotetycznym bloku przyjrzyjmy się teraz naszej hipotetycznej sąsiadce z dołu. Tej przemiłej starszej pani, której co prawda nie znamy osobiście, ale zawsze grzecznie mówimy "dzień dobry", a ona z uśmiechem odpowiada. Tym razem sytuacja nie jest codzienna i nie jest miła. Mieszkanie zalane, świeżo położony parkiet puchnie w oczach a do drzwi puka przemiła pani sąsiadka z dołu razem z członkiem zarządu wspólnoty i nie ma wcale szczęśliwej miny. Diagnoza jest prosta - do zalania doszło z mojej winy. Włączyłem pralkę, nie zabezpieczyłem odpływu i wyszedłem z domu. Wspólnota nie ponosi żadnej odpowiedzialności za moje roztargnienie.

Sięgamy szybko po naszą polisę - tę z logiem PZU - i już wiemy, że to co ma tak niemiłe rozpoczęcie szybko zostanie załatwione bez zbędnych i ciągnących się w czasie formalności. W tym przypadku nasze ubezpieczenie na pewno nie zawiedzie - nie dość, że z jednej polisy zostaną pokryte szkody w moim mieniu, mieniu sąsiadki to mogę również skorzystać z usługi specjalisty w ramach PZU Pomoc w domu, która pod jednym numerem telefonu gwarantuje dostęp do armii fachowców. W zależności od wybranego wariantu ubezpieczenia - PZU zwróci koszty dojazdu i robocizny odpowiedniego fachowca, a nawet zwróci koszty materiałów i części zamiennych koniecznych do usunięcia awarii, oszczędzając i nam i przemiłej sąsiadce stresów.

I na koniec może się okazać, że to zaczynające się niemiło zdarzenie zaowocowało domowymi konfiturami od pani sąsiadki w dowód wdzięczności za tak sprawne naprawienie szkód.

Więcej na dom.pzu.pl

Copyright © Agora SA