Minimalistyczny dom pełen światła

Paleta neutralnych barw, naturalne materiały i dużo przestrzeni ułatwiającej swobodną wędrówkę światła. W tak urządzonym wnętrzu odpoczywa się najlepiej.

W segmencie na zielonym warszawskim Tarchominie mieszkają zabiegani i zapracowani państwo Barbara i Jacek z dwojgiem dzieci - Kasią oraz Kubusiem. Wizytę w tym jasnym i przestronnym domu zaczynamy od parteru, gdzie urządzono strefę dzienną - tworzy ją salon wraz z kuchnią i jadalnią. Na wyższym poziomie znajduje się część prywatna składająca się z sypialni i łazienki rodziców oraz pokoi dzieci i przeznaczonej dla nich łazienki. We wszystkich pomieszczeniach na ścianach, tkaninach i meblach króluje kolorystyczny duet - odcień kości słoniowej skontrastowany z ciemnym brązem egzotycznego drewna wenge. Tylko toaleta na parterze, najmniejsze pomieszczenie w całym domu, została wykończona szarą glazurą.

Całe wnętrze konsekwentnie urządzono w stylu minimalistycznym. Gospodarze ponad wszystko cenią przestrzeń; to zamiłowanie widać zarówno w wykończeniu wnętrza, jak i w niewielkiej jak na tak spory metraż liczbie sprzętów. Uwielbiają również naturalne światło. Dlatego też podjęli decyzję, że cały parter będzie stanowił otwartą przestrzeń (jedynym zamykanym pomieszczeniem jest tutaj toaleta). W tym celu wyburzono między innymi murowaną ścianę między kuchnią a przedpokojem, zastępując ją lekką przegrodą - taflą mlecznego szkła podzieloną drewnianymi szprosami. Naturalne światło wpadające swobodnie przez duże okna bez przeszkód dociera więc do najdalszych zakątków domu.

W urządzaniu kuchni pomógł gospodarzom architekt. Koncepcja była jasna - jak najwięcej pojemnych szafek pozwalających zachować idealny porządek w pomieszczeniu oraz duża wyspa pełniąca funkcję dodatkowego blatu roboczego. Meble miały być jak najprostsze i oczywiście w kolorze kości słoniowej, pasującym do wyposażenia reszty mieszkania. Podłoga w kuchni została wykończona płytkami polerowanego gresu, za wyspą stykają się one z deskami bielonego jesionu, które położono w jadalni. Meble do niej zaprojektowali sami gospodarze. Jest tu rozkładany stół (po rozsunięciu ma aż 3,2 metra długości), komplet sześciu krzeseł oraz kredens, którego środkową część stanowią szafki zamykane drzwiczkami z mlecznego szkła. Wokół nich są otwarte półki na dekoracyjne drobiazgi.

Kąt wypoczynkowy tworzą dwie wygodne skórzane sofy i niski stolik z drewna wenge. Zdaniem domowników taki oszczędny wystrój, a przede wszystkim ogień płonący w kominku obudowanym piaskowcem znakomicie sprzyjają relaksowi. Ekran nowoczesnego telewizora ustawionego po przeciwnej stronie pomieszczenia wygląda niemal jak lustrzane odbicie kominka. W rozległej części dziennej wzrok przyciąga olbrzymie akwarium (zbiornik ma pojemność 350 litrów). Pełni ono podwójną funkcję - zapewnia rodzinie możliwość obserwowania na co dzień fascynującego życia wodnego świata, a jednocześnie stanowi rodzaj parawanu przesłaniającego schody wiodące na drugi poziom domu. W znajdującej się tam sypialni gospodarzy również widać ich zamiłowanie do otwartej przestrzeni i światła - oszczędnie umeblowane wnętrze ma aż cztery okna połaciowe. Komponowanie kolorystyki i dobieranie mebli pochłonęło sporo czasu. Jednak, jak przyznają sami gospodarze, było warto. Właśnie o takim domu marzyli.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.