Mieszkanie w Warszawie z prywatną windą

Stonowana kolorystyka, szlachetne materiały. Na ścianach dekoracyjne sztukaterie i barwne, ekspresyjne obrazy. Oto luksusowy apartament w niezwykłej kamienicy. Mało jest tak kompleksowo i skrupulatnie odnowionych przedwojennych budynków w centrum stolicy jak ten.

Kto tu mieszka?
Para wielkomiejskich estetów, którzy kochają żyć w centrum miasta.
Gdzie? W Warszawie.
Metraż: 82 m kw., apartament w zrewitalizowanej kamienicy.

Bramę otwiera concierge. W podziemiu garaż. Pojazd zostawiasz na podziemnej rampie i automat sam odstawia go na miejsce. Do dyspozycji mieszkańców jest basen i spa. Właściciele, podróżujący po świecie, interesujący się wzornictwem, nabyli 82-metrowy apartament z myślą o dobrym ulokowaniu kapitału i wynajmie. Adres jest im bliski – gospodarz wiele lat temu mieszkał zaledwie 100 metrów od tego miejsca. Zabytkowa kamienica „Pod niedźwiedziem”, na której obie wojny zostawiły swoje ślady, zawsze go fascynowała, zgłębiał jej dzieje. Przykro było mu patrzeć, jak niszczała. Aż znalazł się developer z wizją i troską, na jakie zasłużyła. Rewitalizacja trwała ponad 10 lat, przeprowadzono ją z wyjątkową dbałością o tkankę historyczną budynku. Ogromnym wyzwaniem było stworzenie garażu podziemnego i basenu. Mieszkań jest tu zaledwie 27. Cztery klatki schodowe. Jedna z nich – bogato zdobiona, niektóre elementy wykonane są z marmuru i ozdobnej terakoty. Szykowną windą wjeżdżamy wprost do mieszkania.

Mieszkanie skrojone na miarę

Architektów przyjęli kilkoro, ale dopiero pracownia Nasciturus Design poczuła ducha miejsca i zrozumiała ich oczekiwania. Projekt, przygotowany w dwa miesiące, został sprawnie zrealizowany. Kasia Kiełek z wspomnianej pracowni architektonicznej, pamięta, co było najważniejsze na starcie: osiągnięcie we wnętrzu efektu ponadczasowej elegancji i funkcjonalne wykorzystanie metrażu. Ma być jasno, miło i komfortowo. W kolorystyce neutralnie, w doborze materiałów – szlachetnie i konsekwentnie.

Gospodarze z podziwem przyznają, że tyle miejsca na przechowywanie różnych rzeczy nie mieli nawet w poprzednim, 120-metrowym mieszkaniu. – Funkcjonalny podział apartamentu nie był łatwy. Nietypowy układ, dwa wejścia do mieszkania – jedno z windy, drugie z salonu kąpielowego – tłumaczy Agnieszka Komorowska-Różycka. Projektantki ograniczyły więc do niezbędnego minimum hol, w którego ścianach ukryły przepastne szafy.

Lustrzana kuchnia

Jeszcze większą „garderobą” dysponuje kuchnia o lustrzanych frontach w stalowych ramach. Z luster w kształcie rombów powstała misterna kompozycja. Ta ogromna powierzchnia dodaje wnętrzu blasku, świetlistości, nie tylko w słoneczne dni. Powiększa je też optycznie. Kuchnia, chociaż ma wyspę do gotowania i spory kamienny blat roboczy, nie przypomina standardowych kuchni. I jest, i jej nie ma. Dodatkowe szafy znajdują się w garderobie tuż przy sypialni. Tam też znalazło się miejsce dla pralki. W dwóch łazienkach projektantki postanowiły ułożyć różne obrazy z mozaiki o włoskim rodowodzie. Szczególne wrażenie robi ściana w salonie kąpielowym, za szklanymi drzwiami sypialni. Przeskalowane, wyraziste kwiaty na czerwonym tle – niesamowicie zmysłowo! Do tego olśniewający pałacowy żyrandol. W takiej scenerii łatwo się budzić i przyjemnie zasypiać

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.