Ten dom pokochali użytkownicy Instagrama. Zaglądamy do środka

Czy można połączyć pracę, wychowanie kilkuletniego chłopca i hobby, którym jest dekorowanie domu i pielęgnacja ogrodu? Oczywiście, że tak! Najlepszym dowodem na to jest Emilia, która jak mało kto kocha swoje cztery kąty.

Jak sama mówi, gdy wychodzi rano do pracy już zaczyna tęsknić za domem, a gdy wraca jest najszczęśliwszą osobą na świecie. To chwila warta celebrowania, więc Emilia robi kawę, wyciąga ulubione rogaliki i cieszy się towarzystwem bliskich i swoich ulubionych przedmiotów. A ma ich bez liku - w całym domu stoją na półkach, podłodze, wiszą na ścianie dekoracje, bibeloty, plakaty i zdjęcia. Wszystkie starannie dobrane, a właściwie upolowane przez Emilię; bo trzeba przyznać, że to prawdziwa łowczyni okazji. Nawet gdy idzie tylko do pobliskiego sklepu po chleb, potrafi przynieść cuda do domowej kolekcji. Co wcale nie znaczy, że wydaje na nie fortunę. Emilia często kupuje dekoracje w tanich sklepach, np. Pepco czy Jysk. Lubi też serfować po sieci i tam łapie okazyjnie wyjątkowej urody przedmioty.

Jaki jest przepis na dom idealny?

Emilia ma doskonały przepis - dużo miłości, mnóstwo bieli, dodatki w stylu etno i własna praca. A ciężkiej pracy się nie boi. Gdy podłoga na parterze przestała się jej podobać, zakasała rękawy i przemalowała całość na biało. Wspólnie z mężem sami remontują poddasze, które w przyszłości będzie pokojem dla ich syna.

Jednak każdego dnia, późnym wieczorem, kiedy po przyjściu z pracy nakarmi rodzinę, posprząta dom, wypieli ogród i uśpi syna nadchodzi chwila relaksu, najczęściej wówczas Emilia publikuje krótką relację z minionego dnia swoim koncie na Instagramie  @emiliana.pl.

Vintage bez tajemnic. O meblach z duszą opowiada Artur Indyka

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.