Jaszczurki, czyli film przyrodniczy online

W kwietniu pisałem o żmijach i problemach, jakie mają z nimi niektórzy posiadacze ogrodów. Ale w naszych zielonych azylach mogą zamieszkać też o wiele sympatyczniejsze gady.

Szczerze mówiąc, nie przepadam i już kilka razy o tym pisałem, za ogrodami z wystrzyżoną trawą i tak uporządkowanymi, że nawet zabłąkany motylek z nich ucieka. Bo ogród to nie tylko rośliny, ale też masa różnych zwierzaków, które można podglądać i patrzeć, jak sobie żyją i się rozwijają.

Kiedy tylko sprowadziliśmy się do Teremisek, w naszym ogrodzie aż roiło się od przesympatycznych jaszczurek żyworodnych. Ich główną bazą była pewna waląca się drewniano-ziemna piwniczka. Wystarczyło tam na chwilę podejść, żeby zobaczyć przynajmniej kilka tych brązowych gadów z różnymi plamkami po bokach ciała. Z początku jaszczurki się trochę bały i gdy tylko się zbliżaliśmy z Nurią, wiały do kryjówek, ale potem jakoś się przyzwyczaiły, a może ja nauczyłem się je podchodzić i bez kłopotu mogłem je obserwować całymi godzinami. A to, jak polują na mrówki lub inne drobne owady, a to, jak takie maleństwo, które samo z ogonem ma nie więcej niż 15 cm, stara się połknąć dżdżownicę niemal tej samej co ono długości. Jednym słowem miałem film przyrodniczy na bieżąco. Niestety, piwniczka się zawaliła i trzeba było usunąć jej resztki, a jeszcze na dodatek przez jakiś czas mieliśmy w ogrodzie czarnego bociana, którego dostaliśmy na przechowanie od znajomych. No i nie dość, że jaszczurki straciły kryjówki, to jeszcze na dodatek to ptaszysko bardzo wiele z nich po prostu zjadło. Smutno mi się zrobiło bez jaszczurek i za wszelką cenę postanowiłem mieć je z powrotem. Ale jak to zrobić? Nałapać i wpuścić? Po pierwsze, to nielegalne, bo jaszczurki są chronione, a po drugie, taka "reintrodukcja" nie miałaby sensu bez zapewnienia odpowiedniego środowiska. Wymyśliłem więc, że z kamieni, grubych konarów, płatów kory zrobię jaszczurkom kopczyki zastępujące piwniczkę. Są one niezbyt duże - mają jakieś pół metra średnicy i kilkadziesiąt centymetrów wysokości. Trochę wystają nad trawę i jaszczurki mogą się na nich wygrzewać. Najważniejsze, by taka konstrukcja nie była ani zbyt zbita, ani zbyt luźna. Chodzi o to, żeby jaszczurki miały różne szpary i wolne przestrzenie, w których mogłyby się chować i rodzić młode w lecie, a gdy przyjdzie jesień - by mogły zejść głębiej i spokojnie przezimować bez obawy, że przemarzną. Istotne jest, by na spodzie takiej konstrukcji było wilgotno, bo to też jaszczurki żyworódki bardzo lubią. W sumie na moim podwórku powstało kilka takich rezerwatów. Są to idealne schronienia również dla wielu owadów, no i dla ropuch, które lubią się w takim czymś skryć przed spiekotą letniego dnia.

No i okazało się, że na jaszczurki nie trzeba było długo czekać. Wróciły jeszcze w tym samym roku. Co więcej, ponieważ jaszczurka żyworodna, jak sama nazwa wskazuje, jest żyworodna, a dokładniej jajożyworodna, to jeszcze w lecie pojawiły się młode. To dopiero są cudne stworzonka. Mają śliczny miedziany połysk i nie więcej niż 4 cm długości. Maleństwa boją się ludzi o wiele mniej niż ich rodzice i można się im przyglądać naprawdę z bliska. Teraz liczę na to, że pojawi się u mnie również jaszczurka zwinka. Jest ona większa od żyworódki i o wiele ładniej ubarwiona. Samce potrafią być w okresie godów jaskrawozielone i bardzo wzorzyste. Niestety, na razie jakoś zwinek nie widać. Ale nie tracę nadziei. Żeby mieć jaszczurki w ogrodzie, nie wystarczy jednak tylko stworzenie dla nich odpowiednich miejsc. Trzeba też zrezygnować z różnych środków owadobójczych i chwastobójczych, bo to jaszczurkom nie służy. Ludziom zresztą też nie. Jeśli więc jesteśmy przygotowani na takie wyrzeczenia - to nie zwlekajmy i zapraszajmy je do ogrodu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.