Co łączy kwiaty i owady, czyli letnie opowieści

Lato to czas kwiatów. W ogrodach jest ich już cała masa. Wspaniałych, kolorowych, pachnących. Ale to również czas owadów - skrzydlatych smakoszy pyłkowej uczty.

D la nas, ludzi, kwiaty to coś zdumiewająco pięknego. Zachwycamy się nimi, obdarowujemy, ale jednocześnie traktujemy je jak coś bardzo ulotnego i mało trwałego. Ja jednak namawiam do innego na nie spojrzenia. Gdy w ciepły letni dzień wyjdziemy do ogrodu, z pewnością zauważymy, że przy każdym kwiatku jest jakiś ruch. A to kręci się przy nim delikatna błonkówka bądź duży chrząszcz albo mniej lub bardziej kolorowy motyl. I właśnie to, co się dzieje między roślinami a tymi maleńkimi istotami, jest jednym z największych osiągnięć i zarazem jedną z tajemnic ewolucji.

Mnie najbardziej intryguje, jak to się stało, że w pewnym momencie rośliny "stwierdziły", że zamiast być wiatropylnymi i zależeć od kaprysów pogody, lepiej przejść na współpracę z różnymi stworzeniami, które będą przenosić pyłek z kwiatka na kwiatek i ułatwiać zapłodnienie oddalonych od siebie osobników. Oczywiście laik powie, że schemat jest prosty: kwiat produkuje bogaty w cukier nektar i tak przywabia owady. Owszem, wielu zapylaczy dostaje za swoją pracę właśnie pokarm. Ale nie wszyscy.

Są kwiaty, które wabią tylko zapachem, i to nie zawsze dla nas pięknym - a wręcz tak odrażającym jak woń... padliny. Są też "kwiatowe samice oszustki" - to grupa storczyków zwana ofrysami. Dolne części ich kwiatów przypominają gotową do miłości samicę błonkówek. I ta dziwna gra między błonkówkami a ofrysami trwa od milionów lat.

Dzięki coraz nowszym technologiom naukowcy patrzą na kwiaty prawie owadzim wzrokiem - widzą kształty, niewidoczne dla ludzi kolory i świetlne refleksy, zapachy. Dlatego gdy znów pochylicie się Państwo nad waszymi kwiatami, nie traktujcie ich niepoważnie. To, że macie je w ogrodzie, może oznaczać, że kwiaty uwiodły nie tylko owady, ale również was.

Więcej o:
Copyright © Agora SA