"Ogród powinien być świeży i kolorowy" - mawiamy w Europie. "Ależ skąd - twierdzą Japończycy - powinien wyglądać tak, jakby miał sto lat...". Temu, kto kiedykolwiek widział klasyczny ogród japoński, na pewno zostało w pamięci wrażenie wielkiego spokoju i równowagi. Podobne uczucie miewamy czasami, spacerując po cichych wirydarzach średniowiecznych klasztorów. Niektórzy pragną odtworzyć taki nastrój we własnym ogrodzie. Nie jest to jednak proste.
By uniknąć błędów, jakie często popełniamy, zabierając się za projektowanie zakątka w japońskim stylu, spróbujmy zastanowić się, czym różnią się nasze sposoby myślenia o ogrodach.
Europejczyk, wkraczając w świat przyrody, mocno zaznacza tam swoją obecność. Akceptuje symetryczne kompozycje, cięte żywopłoty, rozpięte na drutach drzewka czy proste obrzeżone krawężnikiem ścieżki. Lubi gładki strzyżony trawnik i kipiące kolorami rabaty, gdzie przez cały sezon coś kwitnie. Sadzi obok siebie wiele różnych gatunków i wybiera najczęściej duże, wyraziste, jaskrawe kwiaty. Wysypuje rabaty korą, usuwa natychmiast przekwitłe kwiatostany. Chce, by było kolorowo i schludnie. Na skutek tych zabiegów niepostrzeżenie ogród gubi jednak czasem to co najcenniejsze - nastrój.
Ogród japoński jest nie mniej zadbany niż europejski, lecz jego koncepcja jest zupełnie inna. Należy tak go pielęgnować, by jak najstaranniej ukryć ingerencję człowieka. Ma być elegancki, ale w taki sposób, jakby stworzyła go sama natura. Dobrze, jeśli leży w nim trochę opadłych liści, jeśli nie usuwa się mchów i stosuje sprawdzone przez wieki zestawy roślin.
Jeden z najstarszych japońskich tekstów dotyczących urządzania ogrodów pochodzi z XI w. Mówi m.in.: "Ucz się od natury, lecz jej nie kopiuj". I jest to przepis nadal aktualny.
Ideałem dla japońskich ogrodników jest (i był w przeszłości) odpoczynek wśród dzikiej przyrody. Dlatego projektowanie ogrodu zaczyna się od kontemplacji w naturalnym krajobrazie. Trzeba poczuć atmosferę miejsca, a potem używając wyobraźni spróbować odtworzyć ją we własnym ogrodzie. Dzieło ma poruszać uczucia. Ogród może być symboliczną kopią dzikiego krajobrazu albo można jedynie zasugerować kontakt z naturą, stosując jakiś akcent, który pobudzi wspomnienia (np. wprowadzając do kompozycji dzikie rośliny, takie jak paprocie czy trawy).
W kompozycji ogrodu powinny się równoważyć budujące wszechświat elementy: pierwiastek żeński (in ) i męski (yo ). Ich wyrazem są np. światło i cień czy kamień i woda. Równowaga w ogrodach japońskich nie oznacza stosunku 1:1. Zazwyczaj jest to proporcja 3:7 lub 1:9, np. 30 proc. wody (żywioł żeński) i 70 proc. lądu (żywioł męski) albo 30 proc. roślin liściastych (in ) i 70 proc. roślin wiecznie zielonych (yo ).
Ma być łagodny jak smugi płynącej mgły. Symbolizuje go woda czy kępy wysokich traw lub bambusa, które kołyszą się łagodnie na wietrze. Ten harmonijny ruch daje poczucie wolności.
Tu zawsze kryje się tajemnica. Sadzawka zaledwie błyska wśród liści, kamienna latarnia ukrywa się w cieniu. Nic nie jest podane wprost. Wystające z ziemi korzenie drzewa sugerują moc jego trwania, głaz w strumieniu przywodzi na myśl siłę rwącego nurtu...
Ogród sięga poza swoje granice. Jeśli jest duży, w jego kompozycję wbudowane są dalekie widoki. Jeśli jest mały, "sięga" choćby po bryłę dużego drzewa rosnącego za płotem.
Cenne jest to, co stare. Również w ogrodzie. Dlatego pojawiają się tu omszałe głazy, pokryte patyną dekoracje, wypłowiałe na słońcu deski ogrodzenia. W myśl tej zasady wprowadza się także dzikie rośliny - najlepiej, gdy ogród wygląda, jakby miał 100 lat.
Możemy sobie z tego nie zdawać sprawy, ale ogrody do nas "mówią". Elementy, które się w nich pojawiają, są jak słowa w języku. Za ich pomocą budujemy to, co ogród wyraża. Jeśli ma powstać projekt w określonym stylu, trzeba użyć specjalnego języka. Japoński ogrodnik sięga po głazy, strumyki, kamienne lampy i mostki oraz inne egzotyczne dla nas detale (zawsze wykonane z naturalnych materiałów), a także po tradycyjne rośliny.
Miniaturowy pejzaż nie musi zajmować wiele miejsca, bo składa się ze starannie zaaranżowanych elementów. Woda może się mieścić w kamiennej misie, ale może ją też zastąpić nieregularna plama białego żwiru. Góry przypomina pojedynczy kamień o ciekawej fakturze, a świątynią na wzgórzu może się stać kamienna wieża kupiona w centrum ogrodniczym. Elementy tworzące kompozycję Japończyk stara się umieszczać w taki sposób, by widz odnosił wrażenie, że "były tam od zawsze". Potem patrząc na swój ogród może odbywać w wyobraźni prawdziwą podróż pośród ogromnego, czystego krajobrazu.
Pozwala tworzyć scenerie w różnych nastrojach. Wodospad skupia energię, wnosi do ogrodu życie, ruch. Pogięta sosna i kamień nad sadzawką przypominają nadmorski klif, a płaski brzeg z irysami - oazę leśnego spokoju. Symbolem wody w ogrodach zen jest połać grabionego żwiru.
Symbolizuje trwałość i niezmienność przyrody. Okazy używane do dekoracji ogrodu powinny mieć naturalne formy. Trzeba starannie wybrać dla nich miejsce. Nigdy nie układa się ich na powierzchni gruntu - zawsze są trochę (na około 1/3) zagłębione w ziemi. Ułożone na tle żwiru zwykle symbolizują wyspy.
Są znakiem łagodnie płynącej wody. Drobny żwir grabi się w różne wzory zależnie od nastroju, jaki chce się uzyskać.
Wywodzą się z ogrodów herbacianych. Powinny być harmonijnie wkomponowane w otoczenie, nigdy nie stoją "jak na wystawie". Niską latarnię ustawia się na wysepce lub cyplu. Asymetryczne najlepiej wyglądają pochylone nad lustrem wody
Zbudowane są z pojedynczych płaskich kamieni ułożonych jeden za drugim. Kręte prowadziły kiedyś do pawilonu herbacianego. Dziś spotyka się je także w innych typach ogrodów japońskich.
Dzielą przestrzeń na fragmenty o różnych nastrojach, służą do ukrycia niepotrzebnych widoków. Takie ekrany najczęściej robione są z trzciny lub bambusa plecionych na wiele sposobów
Lekkie i ażurowe konstrukcje z bambusa lub drewna nie są zaporą jak europejskie bramy, lecz symbolicznie łączą różne ogrodowe wnętrza.
Zwyczajowo łączą z lądem nawet najmniejszą wysepkę. Zrobione z kamienia lub drewna są dyskretne, tylko nieznacznie wygięte w łuk (mocno wypiętrzone mostki to element chińskich ogrodów).
Lekkie, prostokątne konstrukcje typu otwartej werandy. Osłoną jest dach i tylna ściana. Ustawia się je tylko w dużych ogrodach, w miejscach skąd roztacza się piękny widok
W klasycznych japońskich ogrodach nie znajdziemy nowinek, jakich pełno teraz w ogrodniczych sklepach. Są też one często zielono-zielone, po to by w skupieniu je podziwiać. Ożywiają je kwitnące drzewa i krzewy, takie jak wiśnie, azalie, magnolie, forsycje. Z wielkim umiarem stosuje się kwiaty, na ogół jako pojedyncze akcenty. W kompozycji pojawiają się duże plamy jednego koloru i nigdy nie stawia się obok siebie kontrastowych jaskrawych barw. Japończyk chętnie używa sekatora, ale nie formuje geometrycznej bryły, lecz chce wydobyć istotę rośliny, podkreślając jej naturalny pokrój. Czasem "postarza" ją w wyrafinowany sposób.
Najważniejsze rośliny to sosny, mchy i bambusy. Sosna to prawdziwa królowa dalekowschodnich ogrodów, według Japończyków przynosi bowiem pomyślność. Bambusy to nieustanny ruch a także piękny jasnozielony kolor i przydatny w kompozycji rytm pionowych prostych pędów. Mchy, pokrywając ziemię i kamienne dekoracje, dają poczucie upływu czasu.
Inne chętnie używane w ogrodach japońskich gatunki to azalie, rododendrony i zimozielone krzewy liściaste, np. kalmie, pierisy, mahonie, aukuby. Pojawiają się tu także strzyżone jałowce i cyprysiki, tawuły japońskie, magnolie, klony palmowe i wiśnie japońskie, derenie, trzmieliny, pigwowce, a z bylin funkie, liliowce i lilie, irysy, chryzantemy, peonie, dzwonki, kokorycze i trawy ozdobne.