Nie ogłaszaj na fb, że jesteś na lotnisku Okęcie w drodze do Las Palmas albo na Malediwy. Wiadomo, że nie wrócisz tego samego dnia, ani najpewniej również nie nazajutrz. Trudno o lepszą informację dla złodzieja. Oczywiście w grę wchodzą nie tylko wyjazdy zagraniczne: złym pomysłem jest też np. poinformowanie całego świata o tym, że przez najbliższy tydzień będziesz spływać Brdą czy też wędrować po Pieninach.
Nie chwal się publicznie cennym obrazem albo innym dziełem sztuki. Wystarczy, że zrobisz zdjęcie tego arcydzieła i zapytasz w sieci: potraficie rozpoznać, kto jest jego autorem? Kto jak kto, ale złodziej rozpozna i z pewnością się nim zainteresuje. Niewątpliwie równie duże wrażenie zrobią na włamywaczach prezentacje jakiejś najnowszej, świeżo pozyskanej domowej elektroniki.
Wyjeżdżając nie zostawiaj klucza - dla sąsiadki, która przyjdzie podlewać kwiaty, dla pani sprzątającej, która ma wpaść przed twoim powrotem, by zrobić porządek itp. - otóż nie zostawiaj tego klucza w jakimś tajnym, umówionym miejscu: pod skrzynką na kwiaty albo na haczyku za załomem muru. Złodzieje doskonale znają WSZYSTKIE tajne miejsca - zostawiając tam klucze nie sprawisz im zawodu.
Masz duże lustro w przedpokoju? Podobno włamywacze modlą się o to, abyś miał. Dlaczego? Bo zaglądając przez okno do mieszkania widzą dzięki tej tafli więcej, łatwiej orientują się w rozkładzie pomieszczeń... Może na wszelki wypadek warto więc przed wyjazdem zakryć to lustro jakimś prześcieradłem?
Czy warto zostawiać włączone światło w mieszkaniu - niby dla zmylenia przeciwnika? Gdy złoczyńcy odkryją, że to podstęp (a odkryją jak nic!), wówczas z pewnością złożą ci niezapowiedzianą, leniwą wizytę, i to bynajmniej nie po to, by wyłączyć lampy...
Nie chowaj złotych pierścionków, wisiorków i innej cennej biżuterii w szafce między prześcieradłami albo gdzieś w bieliźniarce. O takich schowkach złodzieje czytali już w dzieciństwie, wobec czego trafią do nich jak po sznurku. Gdzie zatem, mówiąc poważnie, najlepiej schować rozmaite precjoza? Może w szafce pod zlewem? Może w książce-atrapie, będącej de facto odstawioną na półkę szkatułką? Wszędzie, tylko nie w bieliźniarce!
Mieszkasz w domu okolonym wzdłuż płotu wysokimi krzewami? Mieszkasz na parterze bloku, wobec czego wydzieliłeś żywopłotem niewielką działkę? Nie dość, że sam jesteś zadowolony, bo zapewniłeś sobie odrobinę prywatności, to i włamywacze będą Ci wdzięczni! Nikt spoza Twojej posesji nie zauważy, gdy będą grzebać przy oknach czy przy tych lekkich, balkonowych drzwiach wiodących z pokoju do ogródka...
Jeśli mieszkasz w domu jednorodzinnym, nie zostawiaj przed wyjazdem na jego tyłach, z lenistwa, albo i przez zapomnienie, drabiny, której używasz przy drobnych remontach, czy też przy zrywaniu czereśni. Sam rozumiesz - to prawie tak, jak gdybyś zostawił im klucze...
A propos kluczy. Zostawiasz je w przedpokoju, na jakiejś podręcznej szafce? Rób tak dalej. Potencjalni włamywacze będą więcej niż wdzięczni. Przyjdą, we dwójkę, pod twoją obecność w domu, niby sprawdzić licznik. Przecież nie zapytasz o upoważnienie, mało kto pyta. Jeden będzie sprawdzał licznik, a drugi spokojnie odciśnie w tym czasie kluczowe skrzydełka. Już nie w mydle, jak kiedyś, ale w jakiejś modelinie albo czymś takim? No a gdy wyjedziesz...
Jeśli odwiedzi Cię kiedyś ekipa badająca stan okien, której wizyta poprzedzona była nawet wywieszeniem stosownego ogłoszenia na klatce schodowej, śmiało ją wpuść do domu! Skoro wywiesiła ogłoszenie - znaczy: legalna. Ale właśnie! Jesteś pewien? Doświadczenie uczy, że niekoniecznie legalna. Statystyki mówią, że wiele z takich wizyt ma znamiona przestępstwa: w ich wyniku dochodzi w bliskiej perspektywie do wyjątkowo wielu włamań przez okno, bo te ekipy to często zwyczajni oszuści, którzy przygotowują sobie grunt do wakacyjnego włamania...