Zostań Winnetou, czyli tropy na śniegu

Każdy chciałby tropić niczym Indianin. Nic prostszego. A naukę najlepiej zacząć we własnym ogródku i to właśnie teraz, zimą, kiedy leży śnieg.

Indianie tropili po złamanych trawkach, włoskach pozostawionych na gałązkach i tym podobnych rzeczach. Zanim jednak dojdziemy do takiej wprawy, warto nauczyć się tego na najprostszym podłożu, czyli na śniegu - wtajemniczeni mówią na to " iść po białej stopie" (jeśli trenujemy na ziemi, wtedy idzie się "po czarnej stopie"). Trzeba tylko pamiętać, że śnieg śniegowi nierówny. Gdy jest siarczysty mróz, a śnieg sypki, bardzo trudno cokolwiek odczytać z odcisków łap. Nie widać ani samych odcisków, ani opuszków, ani pazurków - czyli najważniejszych rzeczy, które pozwolają ustalić gatunek zwierzęcia. Gdy jest odwilż, teoretycznie tropy rozpoznać łatwo, ale trzeba pamiętać, że wytapiający się ślad bardzo się powiększa i to, co pozostawiło na śniegu małe lub średnie zwierzątko, możemy kojarzyć z dużym. Najłatwiej tropić jest na świeżym, niezbyt głębokim śniegu, który spadł w nocy.

No dobrze, lecz co możemy wytropić w naszym ogródku? - zapytacie. Może myślicie, że nie jest to fascynujące zajęcie, skoro nie spotyka się tam ani wilka, ani rysia, ani jelenia albo łosia? Nic bardziej mylnego. Ogródkowe zwierzęta, choć nieduże, zostawiają bardzo ciekawe tropy. Ot, chociażby wiewiórka, która odciska na śniegu małe przednie łapki i bardzo duże tylne - a ich odciski mają kształt jajowaty. Małe łapki mogą być odciśnięte równolegle do dużych lub za nimi. Gdy śnieg jest sypki, bardzo trudno dostrzec ślady małych łapek i wtedy nietrudno o pomyłkę z kuną. Tylko że kuna nie zawsze stawia łapki równolegle. Poza tym odciski jej łap nie są odchylone na boki. Na dodatek na ścieżkach, którymi przebiegała wiewiórka, zostają resztki różnych nasion. Kuna nasion nie je, więc ich na jej tropie nie znajdziemy.

Zupełnie niewprawny tropiciel może też pomylić wiewiórkę z zającem, który na pewno odwiedzi nasz ogród, by obgryźć korę młodych, owocowych drzewek. Jego trop też składa się z dużych tylnych i małych przednich łapek, ale małe przednie są w jednej linii daleko za dużymi, a same odciski są o wiele większe od tych wiewiórczych. W przypadku wątpliwości rozejrzyjmy się, czy w okolicy nie ma bobków. Bo jeśli są, to na sto procent zając. Z kolei łasica zostawia podwójne odciski, bo porusza się najczęściej skokami. Ma ona krótkie łapki, więc gdy śnieg jest sypki, robi w nim brzuszkiem coś w rodzaju zagłębienia przypominającego rynienkę. Często też wchodzi pod śnieg. Podwójne odciski mogą być mylone z wszelkimi gryzoniami, takimi jak myszy lub szczury. Ale tu możemy sobie poradzić tak, że na ścieżkach myszy lub szczurów powinniśmy znaleźć odcisk ogona, który jest bardzo cienki i zostawia wyraźny, wąski, nieregularny kształt. Łasica bardzo rzadko odciska ogon, bo jest on krótki, ale jeżeli już znajdziemy jego odcisk, to powinien być gruby i prosty.

To oczywiście nie wszystkie tropy, na jakie traficie Państwo w swych ogrodach. Jest ich znacznie więcej i myślę, że tropienie w ogródku - nawet miejskim - może być wielką przygodą.

A w następnym odcinku opowiem o śladach, jakie zostawiają ptaki.

PS A może, drodzy Czytelnicy, opiszecie mi swoje przygody z tropami zwierząt? Czekam na listy. Na zdjęciu zaś zagadka - czyje to ślady? Wyjaśnienie wkrótce.

Więcej o:
Copyright © Agora SA