Motyle część życia spędzają w stadium gąsienicy, objadając się liśćmi określonych roślin. Muszą więc rosnąć w sąsiedztwie takie gatunki, na których te motyle
się rozwijają. I tak na przykład niedalekie sąsiedztwo lasu skutkować będzie wizytami latolistków cytrynków (Gonepteryx rhamni), których larwy żerują na rosnących tam kruszynach i szakłakach, a obecność wilgotnych łąk zwiększy prawdopodobieństwo goszczenia wiosną uroczego, żółto-białego zorzynka rzeżuchowca (Anthocharis cardamines).
Są też motyle, które osiąść mogą w naszym ogrodzie po odbyciu... długiej migracji z południa Europy. Takimi podróżnikami są pojawiające się późną wiosną i na początku lata rusałki osetniki (Vanessa cardui) i rusałki admirały (V. atalanta). Oba motyle wydają u nas letnie pokolenie zajadające się liśćmi ostów, ostrożeni i pokrzyw (osetnik) albo pokrzyw i chmielu (admirał). Nie mając szans na przezimowanie, przed jesienią owady te ruszają znowu w daleką wędrówkę na południe.
Wydarzeniem będzie wizyta w ogrodzie przedstawicieli rodziny paziowatych: pazia królowej i pazia żeglarza, zwanego żeglarkiem. Paź królowej może być zainteresowany nie tylko odwiedzaniem nektarodajnych kwiatów, ale też złożeniem jaj na ogrodowym koprze lub marchwianej naci. Zdarza się, że jego gąsienice podjedzą trochę tych roślin, na co chyba powinno się im pozwolić, bo dzięki temu można się będzie pochwalić pięknymi motylami "własnego chowu". Natomiast żeglarek, który był motylem u nas bardzo rzadkim (ciągle jest w Polsce pod ochroną), ostatnio staje się coraz liczniejszy. Samice żeglarka mogą interesować się z kolei liśćmi śliw, na których często składają jaja.
Jeśli marzy nam się widok kwietnych rabat w obłokach barwnych motyli, powinniśmy starannie dobierać także ogrodowe kwiaty, skupiając się szczególnie na gatunkach nektarodajnych. Rusałki - motyle mające stosunkowo długie ssawki, które sprawnie wtykają w wydłużone kielichy kwiatów - będą szczególnie zadowolone z kilku gatunków "motylolubnych" roślin kwitnących przez kilka lub kilkanaście letnich tygodni.
Niekwestionowanym numerem jeden w tym rankingu jest budleja, zwana wręcz motylim krzewem. Inne gatunki to m.in. werbena patagońska, lawenda wąskolistna, pszonak ogrodowy (szczególnie odmiana 'Bowles Mauve'), lebiodka, aster gawędka, żagwin ogrodowy, ostrogowiec czerwony, aksamitka rozpierzchła. Najlepiej sadzić je w grupach, w nasłonecznionych i możliwie osłoniętych od wiatru miejscach. Im większa rozmaitość tych roślin, tym większe prawdopodobieństwo zwabienia różnorodnych motyli: nie tylko rusałek, ale także bielinków, cytrynków, modraszków czy paziów.
Okres kwitnienia coraz to nowych nektarodajnych kwiatów przedłużymy, wycinając te przekwitłe, dzięki czemu roślina nie kieruje swojej witalności w stronę produkcji nasion.
Alternatywą dla wabiących motyle rabat jest tzw. kwietna łąka. Wymaga ona odpowiedniego przygotowania gleby i wysiewania w ustalonej kolejności nasion traw, a także specjalnie dobranych mieszanek roślin kwiatowych, zaś w późniejszych okresach takie ograniczenie poziomu wegetacji traw, aby nie głuszyły kwiatów.
Na rynku dostępne są mieszanki nasion dobieranych w tym celu wraz z instrukcją "prowadzenia" takiej enklawy.
Kwietna łąka, ze względu na znaczną różnorodność gatunków roślin będących pokarmem zarówno dla gąsienic (już same trawy są pokarmowymi roślinami szeregu gatunków naszych motyli, jak polowce, karłątki czy przestrojniki), jak i osobników dorosłych, może utrzymywać znaczną liczbę motyli w dość stałych proporcjach.