Z doświadczeń właścicieli

Krok po kroku - jak dbać o ogród na piaszczystej działce

Dołki pod rośliny. Niezależnie od tego, że na nasze ubogie piaski została nawieziona dobra żyzna ziemia, dla każdej z sadzonych roślin staraliśmy się przygotować miejsce zgodnie z jej indywidualnymi potrzebami. Wykopywaliśmy szerokie doły na głębokość 50-60 centymetrów i wypełnialiśmy je odpowiednią żyzną ziemią wymieszaną z macierzystym podłożem. Dlatego nawet wymagające rośliny dobrze rosną.

Podlewanie. Ogród jest podlewany przez instalację nawadniającą zasilaną nie z wodociągu, lecz ze specjalnie do tego celu zbudowanej studni. Daje nam to spore oszczędności w wydatkach na wodę.

Problemy z zażelazieniem wody. Woda z naszej studni zabarwiła na żółto kawałki kremowego wapienia na skalniaku, a także fragmenty tynku na budynku. Badania wykazały, że jest bardzo zażelaziona, zamontowaliśmy więc przy pompie studziennej filtry i pogodziliśmy się z tym, że trzeba je bardzo często czyścić. Pomimo zainstalowania filtrów nie odważyliśmy się założyć podlewania kropelkowego (zażelaziona woda powoduje szybkie zatykanie się otworów w liniach kroplujących) i poprzestaliśmy na zraszaczach wynurzalnych.

Uskok w trawniku. Trochę utrudnia koszenie trawy, ale pod względem estetycznym to bardzo udane rozwiązanie.

Wykończenie brzegów oczka i strumienia. Nie sprawdziło się wykończenie niecki oczka i strumienia kamieniami. Chociaż osadzone w betonowej skorupie, wkrótce zaczęły odpadać od pochyłych ścianek i gromadzić się na dnie.

Kłopoty z czystością wody w oczku. Mimo naszych starań trudno utrzymać w oczku równowagę biologiczną. Między kamieniami zbierają się zanieczyszczenia, które niełatwo stamtąd usunąć. Planujemy zamontowanie filtrów oraz zainstalowanie fontanny, by woda była bardziej natleniona.

Bruk drewniany. Niestety, szybko zaczął niszczeć. Zaledwie po trzech latach użytkowania okrąglaki zaczęły się rozłamywać, mimo że wykonawcy zapewniali, że drewno jest dębowe, zaimpregnowane ciśnieniowo i położone na podsypce z piasku. Szkoda, bo taka nawierzchnia bardzo się nam podoba.

Odprowadzenie deszczówki z dachu. Piasek piaskiem, a my po zamieszkaniu w domu zaobserwowaliśmy, że woda spływająca z dachu budynku bardzo powoli wsiąkała w podłoże. Okazało się, że sprawcą kłopotów jest warstwa nieprzepuszczalnej gliny na głębokości około 1,5 m. Problemy z okresowym nadmiarem wody i błota skończyły się, gdy pod każdą rynną wkopaliśmy dwa betonowe kręgi studzienne i wypełniliśmy je piaskiem oraz żwirem. Do tak przygotowanych studni chłonnych podłączyliśmy rury drenarskie długości 4-5 m i wyprowadziliśmy je na głębokości 50-60 cm w głąb ogrodu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.