Przytulna budka, czyli o pożytkach ze sprzątania

We wrześniu gniazda opustoszały, z pisklaków wyrosły dorodne samce i samice, a my możemy zacząć przygotowania do kolejnego ptasiego sezonu.

Ci, którzy powiesili budki lęgowe, na pewno tak jak ja cieszyli się tej wiosny ptasim towarzystwem. Zamieszkały tam zapewne szpaki i sikory, a u szczęściarzy - być może nawet jakieś muchołówki.

Jeśli chcemy, by następna wiosna była równie sympatyczna, musimy się budkami zająć. Samo to, że wiszą, nie wystarczy. Jeżeli w kolejnym sezonie mają być dla lokatorów równie atrakcyjne, musimy je po zakończeniu lęgów wysprzątać i usunąć z nich stare gniazda. Są ptaki (np. szpaki), które potrafią korzystać z niewysprzątanych budek, ale większość woli się wprowadzić do pustego domostwa.

Ptaki zdają sobie sprawę z tego, że w starych gniazdach jest cała masa pasożytów (różnego rodzaju wszołów i roztoczy), które potrafią przetrzymać nawet ciężką zimę. Jeśli te odporne bezkręgowce za bardzo się namnożą, potrafią zabić pisklęta. To dlatego sikory, żeby się pozbyć intruzów, wtykają do swoich gniazd wonne zioła. Ptaki wiedzą także, że budka, w której jest stare gniazdo, mogła zostać namierzona przez drapieżnika, takiego jak kuna czy dzięcioł. Drapieżca wie, że warto tutaj w przyszłości zajrzeć.

No dobrze, ale budki to substytuty dziupli, a tych nikt przecież nie oczyszcza ze starych gniazd. Jak to się dzieje, że w naturze ptaki korzystają z tych nieczyszczonych dziupli bez problemu? Po pierwsze - naturalnych dziupli w lasach takich jak np. Puszcza Białowieska jest całe mnóstwo i jest w czym wybierać. Po drugie - nie jest prawdą, że nikt ich nie czyści. Otóż gniazda w dziuplach atakuje cała masa grzybów, jakie można znaleźć w wypróchniałym drzewie. Są niezwykle żarłoczne i czasami, gdy młode (np. sikor lub muchołówek) są już całkiem duże, opierzone i szykują się do opuszczenia dziupli, po gnieździe, w którym się wychowały, nie ma już śladu.

W budkach, niestety, taki system samooczyszczania nie działa albo trwa niezwykle długo. Na zajęcie niewysprzątanej budki przez sikorę będziemy musieli czekać przynajmniej jeden sezon, czyli grubo ponad półtora roku. A zatem - czyśćmy budki!

Ptasich pasożytów, które pozostały w gniazdach, obawiać się nie musimy, bo są "wysoko wyspecjalizowane" i człowiekowi nie zagrażają. Oczywiście ręce umyć trzeba. A szczególnie starannie powinni je wyszorować ci miłośnicy ptaków, którzy hodują w domu kanarka czy papużkę.

Jeśli dopiero przymierzamy się do zrobienia albo kupienia budki, pamiętajmy o tym, że nie może być na stałe zamknięta, bo nie dałoby się jej wyczyścić. Coś musi się w niej otwierać, ale takiej z ruchomym dachem nie polecam (nie zdejmujemy jej przecież z drzewa, więc musielibyśmy bardzo wysoko się wspinać, a śmieci trudno by było wygarnąć). Najlepsze są budki, którym otwiera się przednia ścianka, lub te z otwieranym dnem. Chociaż... do tych ostatnich nie mogę się przekonać. A nuż zamek nie wytrzyma i w sezonie lęgowym wyleci nam z budki całe gniazdo z pisklętami?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.