Pierwszy polski dom na wodzie

Kamil Zaremba, przedsiębiorca z Wrocławia, właściciel marketingowej firmy internetowej, dał sobie trzy lata, aby zrealizować swoje największe marzenie i zbudować dom na wodzie.

Wodowanie na jesieni

Kamil Zaremba, przedsiębiorca z Wrocławia, właściciel marketingowej firmy internetowej, dał sobie trzy lata, aby zrealizować swoje największe marzenie i zbudować dom na wodzie.

Będzie on zarazem pierwszym takim obiektem w Polsce, a więc nic dziwnego, że trzeba było nie lada determinacji, aby doprowadzić do rozpoczęcia budowy, pokonując wcześniej opór urzędników, od których zależało wydanie niezliczonej ilości pozwoleń i uzgodnień. Kamilowi Zarembie to się udało.

Dom jak każdy inny

Decyzja o zbudowaniu całkowicie nowego domu, który będzie przede wszystkim domem rodzinnym, a nie obiektem pływającym, zapadła na początku 2005 r. Inwestor, zastanawiając się nad jego przyszłym kształtem doszedł do wniosku, że nie może to być barka adaptowana na dom. Trzeba go więc zbudować od zera i wszystko ma być tak, jak w zwykłym domu zapewniającym komfort mieszkania przez cały rok: osobne sypialnie, łazienka, spora kuchnia i duży salon i oczywiście duże tarasy, z których można podziwiać rzekę.

embed

widok na salon z kominkiem

embed

jadalnia na podwyższeniu

embed
embed
embed

Najważniejszym zadaniem było więc znalezienie takiego projektanta, który sprosta tym marzeniom, a jednocześnie zaproponuje coś na tyle wyrazistego, a nawet szokującego, że dom na wodzie stanie się obiektem promującym ideę mieszkania na wodzie.

- Chciałem, aby powstało coś, co rzuci wszystkich na kolana, a ludzie przez wiele lat, patrząc na ten dom będą go podziwiać - mówi Kamil Zaremba.

Paweł Barczyk, młody gliwicki architekt, sprostał tym wymaganiom. Powstał nowoczesny projekt, stanowiący oryginalne połączenie stalowych konstrukcji ze ścianami wykonanymi z płyt warstwowych oraz systemem elewacji i tarasów, składającym się w połowie z drewna, a w połowie z PCV.

Cała konstrukcja, łącznie z betonowym pływakiem, na którym będzie opierał się dom będzie miała 21 m długości, 7,5 m szerokości i 4,2 m wysokości.

Jak twierdzi inwestor, wymiary te są kompromisem koniecznym do poradzenia sobie z prześwitami wrocławskich mostów, szerokością śluz i poziomem wody na Odrze.

Trudna droga do celu

Załatwianie spraw w urzędach, zdobywanie pozwoleń, podpisów i akceptacji zajęło panu Kamilowi 10 miesięcy. Niektórzy urbaniści mówili mu, że dom na wodzie zaśmieca krajobraz i nie powinno się pozwalać na jego cumowanie w centrum miasta.

Pierwsze światełko w tunelu zapaliło się wtedy, gdy Fundacja Animatica za Szczecina ogłosiła Ogólnopolski Konkurs Architektoniczny na projekt koncepcyjny domu na wodzie. Okazało się przy okazji, że wielu architektów ma już gotowe koncepcje dotyczące wyglądu takiego domu i parametrów technicznych, które musi on spełniać.

Na początku 2006 r. zapadła decyzja, że pływak, na którym dom zostanie posadowiony powstanie z betonu. W tym samy roku latem rozpoczęły się prace z konstruktorem nad projektem małego pływaka z betonu o wymiarach 6 x 3 m, który będzie służył jako pomost pośredni w tych miejscach cumowania gdzie niemożliwy będzie postój bezpośrednio przy brzegu. Będzie go też można wykorzystać jako zewnętrzny zbiornik na ścieki. W pływaku znajdzie się osiem zbiorników z PCV po 1200 litrów każdy. Była to też pierwsza przymiarka do dużego pływaka, stanowiącego rodzaj fundamentu domu na wodzie.

Tę najważniejszą część domu, stanowiącą o jego stabilności, a jednocześnie umożliwiającą bezpieczne poruszanie się po wodzie, wykonała firma Bud-Serwis z Wrocławia. Pływak został wykonany z żelbetonu. Było to bardzo trudne zadanie, trzeba było wykonać projekt, zbrojenie, ustalić recepturę betonu i wreszcie wypożyczyć specjalne szalunki.

Recepturę betonu przygotowała firma Górażdże Beton przy współpracy Laboratorium AR. Swoje szalunki wypożyczyła firma Munnebeck Polska. Od ich jakości zależała dokładność odlanego żelbetonu i jego powierzchnia. Konstruktor zwrócił uwagę, że musi być ona gładka jak lustro, aby w zimie nie wsiąkała w nią i nie zamarzała woda.

Wyliczono, że aby pływak nie zatonął, jego ściana musi mieć 15 cm grubości, płyta żelbetowego dna musi być lekka, sztywna i jednocześnie elastyczna, a beton szczelny. Zachowanie tych parametrów zapewni odpowiednią wyporność domu na wodzie.

Wszystko zmierza ku końcowi

Nadszedł rok 2007. Kamil Zaremba doszedł do wniosku, że elewacja zostanie zrobiona z lekkich płyt warstwowych firmy Kingspan, która podjęła się także wykonania stalowych konstrukcji domu. Płyta warstwowa o grubości 20 cm ma współczynnik przenikania ciepła na poziomie 0,11.(mur z cegły musiałby mieć ok. 100 cm grubości, aby zapewnić taki współczynnik). Z zewnątrz pokryta jest blachą stalową lub aluminiową w dowolnym kolorze. Inwestor zdecydował się na intensywny kolor pomarańczowy. Takiej ściany nie trzeba tynkować, malować, ani tapetować. Montuje się ją bardzo szybko. Kiedy przyjdzie czas montażu, robotnicy uporają się z tą pracą w ciągu trzech, czterech dni.

embed
embed
embed

Obecnie wciąż trwają prace nad pływakiem, dokonywane są różne korekty, obmyśla się miejsce usytuowania w narożnikach lin do cumowania. Dom na wodzie nie będzie miał napędu. Jeśli rodzina będzie chciała się przemieścić, zostanie wynajęta specjalna barka do pchania obiektu w wybranym kierunku.

Kamil Zaremba oblicza, że czeka go jeszcze wykonanie przyłączy wodnych i kanalizacyjnych i montaż ścian domu zamówionych w fabryce, co potrwa około trzech miesięcy. Kolejny miesiąc zajmą prace wykończeniowe wnętrza domu. Realny termin wodowania domu i uroczyste jego otwarcie to październik tego roku.

Wciąż trwa przekonywanie urzędników, że dom na wodzie nie będzie miał negatywnego wpływu na architekturę i historyczny wygląd Wrocławia, a wręcz przeciwnie. Na szczęście zgadza się z tym poglądem Katarzyna Hawrylak, miejski konserwator zabytków.

Inne ważne osoby w mieście zastanawiają się, czy nie wstawić w umowie zawartej z właścicielem domu na wodzie, paragrafu, który będzie mu zabraniał suszenia bielizny na pokładzie podczas powodzi

Mimo wszystkich tych przeciwności, mniej lub bardziej zabawnych, Kamil Zaremba cieszy się, że udało mu się spełnić swoje marzenie. Budowa domu o powierzchni 220 m kw. powoli zbliża się do końca. Koszt 1 m kw. nie przekroczy 1400 zł, a więc całe to pionierskie jak na polskie warunki przedsięwzięcie budowlane będzie kosztowało niewiele ponad 300 tys. zł. Pan Kamil wyprowadzi się wreszcie z bloku na wrocławskich Krzykach i popłynie na szerokie wody.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.