Hanna Lachert: wyemancypowana i niezależna. Jaka była projektantka stojąca za najwygodniejszym fotelem muszlą?

Hanna Lachert była gwiazdą polskiego designu, jednocześnie przez wiele lat pozostawała w cieniu i niewiele o niej wiedzieliśmy. Zaprojektowała setki wnętrz użyteczności publicznej, jak wnętrza sklepów Cepelia czy nawet katowickiego Spodka! Jednak zamiast brylować na ściankach podczas uroczystości ich otwarcia, ona wolała spędzać czas z rodziną i pracować nad kolejnymi zleceniami.

Hanna Lachert zwykła mówić: 

Pamięć ludzka jest cudowna; wszystko, co złe, odchodzi, a wszystko, co dobre – zostaje. 

I taka jest ta historia o niezwykłej projektantce, która przed laty stworzyła jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich foteli: muszlę.  

Szukasz inspiracji? Odwiedź nasz nowy marketplace Cztery Kąty

Jaka była Hanna Lachert? 

Rodzina przyznaje, że była ona dosyć charakterna i trudna w obyciu. Syn projektantki mówił, że miała ona ciężki charakter i ogromny temperament. Nawet w późniejszych latach zawsze młoda duchem, nigdy nie narzekała. W jej życiu nie zawsze było wesoło, mierzyła się z wieloma przeciwnościami, jednak zawsze pozostawała optymistyczna i stroniła od utyskiwania. 

Mistrzyni prokrastynacji, a jednocześnie bardzo pracowita. Wywodziła się, jak to się mówi, z dobrego domu, ale lubiła łamać zasady. W niewielu wywiadach, których udzieliła, wspominała o swoich brawurowych zachowaniach w młodości, często przyznając, że powinno się je nazwać raczej po prostu głupotą. 

Hanna Lachert była również działaczką podziemia, a także sanitariuszką w powstaniu warszawskim, zawsze poświęcając się dla innych i poświęcając im całą swoją uwagę. Jednak potrafiła również zaleźć za skórę i często się obrażała. 

Prywatnie Hanna - lub jak niektórzy ja nazywali: Anna - była matką, babcią i teściową, wspaniałą kucharką i empatyczną projektantką. 

Hanna Lachert zmarła w 2021 roku. 

Spółdzielnia "Ład"

Hanna Lachert najbardziej znana jest ze swojej pracy dla Spółdzielni "Ład", jednak sama spółdzielnia rozpoczyna swoją historię jeszcze przed narodzinami ich późniejszej projektantki. 

Był chłodny koniec października 1926 roku, kiedy spotkali się wykładowcy warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, by zainicjować powstanie organizacji, która będzie kreowała polski design przez kolejne dziesięciolecia. 

W oficjalnym komitecie organizacyjnym zasiadali profesorowie: Józef Czajkowski, Wojciech Jastrzębowski, Karol Tichy i Karol Stryjeński, a także studenci: Eleonora Plutyńska i Lucjan Kintopf.

Meble W. Winczego na wystawie XXX-lecia 'Ładu', Zachęta, 1956Meble W. Winczego na wystawie XXX-lecia 'Ładu', Zachęta, 1956 fot. Marek Holzman, 'Polska', nr 2(30), 1957

Spółdzielnia "Ład" dała przestrzeń, by rozwijać polską sztukę użytkową. Jej projektanci mieli podobne na nią poglądy, jednak każdy z nich charakteryzował się wyjątkową indywidualnością artystyczną. Dzięki temu w spółdzielni tworzono jednocześnie eleganckie meble o płynnych kształtach i surowe, proste masywne formy. Projekty awangardowe powstawały w kontrze do tych sięgających do polskich tradycji. "Ład" podkreślał, że w ich działaniach projektowych chodzi o dążenie do uzyskania formy możliwie bliskiej ideałowi, która wynika z funkcji, z materiału i techniki. Jedynym wyznacznikiem dla członków spółdzielni jest słowo "uczciwość. Ich projekty mają sprostać wyzwaniom nowoczesności i potrzebom użytkowników. W czym możemy doszukiwać się uczciwości? Projekty miały wykorzystywać krajowe gatunki drzew, a tapicerka szyta była jedynie z naturalnych materiałów takich jak len i wełna, które tworzone były w spółdzielni. Jednak nawet w tej prostocie jest miejsce na awangardę i nietypowe projekty. W 1932 roku Roman Schneider zaprezentował pierwszy mebel z sosny palonej. Drewno zostało opalone, aż do zwęglenia, a następnie wyszczotkowane, dzięki czemu wydrapano miękkie słoje. Taki materiał zachwycał, a nietypowe podejście projektanta, do popularnego materiału, odbiło się szerokim echem w branży. 

Spółdzielnia "Ład" została rozwiązana w 1996 roku. 

Hanna LachertHanna Lachert Fot. Materiały Prasowe wydawnictwa Marginesy

Dzieciństwo Hanny

Hanna Sobocka urodziła się 19 marca 1927 roku w Warszawie. Była jedyną córką architekta Tadeusza Sobockiego i Marii z Jaworskich. Pierwsze lata swojego życia spędziła przy ulicy Pięknej w Warszawie.  Następnie rodzina przeniosła się na Saską Kępę, tam wychowywała się Hanna i tam uczęszczała do pierwszej prywatnej szkoły powszechnej. Sama projektantka przyznawała, że uczyła się marnie, a trudności sprawiała jej szczególnie matematyka. Jednak już wtedy rozwijał się jej talent plastyczny i najlepsze oceny miała właśnie z rysunków. Hanna lubowała się również w obrazkowych opowiadaniach, które były jej odpowiedzią i sposobem na komentowanie bieżących wydarzeń rodzinnych.  

Widząc rozwijający się talent córki, ojciec obiecał jej, że gdy skończy liceum wyśle ją do Kunstgewerbeschule - Cesarsko-Królewskiej Szkoły Rzemiosła Artystycznego. Byli już na etapie formalności, jednak przez wybuch wojny Hanna musiała pożegnać się z marzeniami o edukacji w tej wyjątkowej placówce. 

Radosne dzieciństwo Hanny zakończyło się wraz z wybuchem wojny. 

Nie oglądała się na nikogo i trzymała sztamę z ojcem

Hanna była podobna do swojego ojca, zawsze robiła to, co uważała za słuszne i atrakcyjne, co nie było dobrze postrzegane. Często wdawała się w konflikty z matką, a z ojcem zawsze trzymała sztamę. Tadeusz potrafił znaleźć dobrą stronę nawet w najtrudniejszej sytuacji, to jedna z wielu cech, która łączyła go z jedyną córką. Gdy zachorował Hanna zatopiła się w pracy, a po jego śmierci przez długi czas wspominała pogodnego i wesołego mężczyznę który tak wiele dla niej znaczył. 

Hanna LachertHanna Lachert Fot: Materiały prasowe wydawnictwa Marginesy

Po maturze młoda warszawianka zdaje egzamin na Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych i rozpoczyna studia na Wydziale Architektury Wnętrz. Jednocześnie do Warszawy po wojnie wraca jej pierwszy "narzeczony" - Krzysztof Lachert. Znali się od dzieciństwa, a gdy Hania miała 9 lat, trzynastoletni wtedy Krzysztof został jej narzeczonym.  Po kilkunastu latach, w tym samym mieście i niemal na tej samej ulicy mężczyzna ponownie poprosił ją o rękę, a w 1946 roku wzięli ślub. Od tego momentu Hanna Sobocka, będzie już znana jako Hanna Lachert. 

Wtedy młodzi wprowadzają się również do mieszkania, które ofiarował im ojciec Krzysztofa, znany warszawski architekt - Bohdan Lachert. 

Niedługo po ślubie, młoda studentka zachodzi w ciąże, jednak wbrew oczekiwaniom nie rzuca ona studiów. Hanna trwała na uczelni, kontynuując naukę na wydziale Architektury Wnętrz, nie zważała na komentarze i nie przejmując się rosnącym brzuchem. Syn Michał przyszedł na świat 19 września 1947 roku, a świeżo upieczona mama przeniosła się z dzieckiem do Śródborowa - dawnego miasta ogrodu. Uznała że wychowanie syna tam będzie dla niego zdrowsze, jednak mimo przeprowadzki nie zrezygnowała ze studiów. Codziennie rano dojeżdżała pociągiem do Warszawy i kontynuowała studia na Akademii.

Dzięki studiom Hanna staje się nie tylko świetną projektantką, ale uczy się również ciężkiej pracy,  w myśl zasad wpojonych przez profesorów uczelni, na pierwszym miejscu stawiała ergonomię, chociaż jej projekty niezmiennie zachwycają pięknem.

Dyplom ukończenia studiów na Akademii Sztuk Plastycznych Hanny LachertDyplom ukończenia studiów na Akademii Sztuk Plastycznych Hanny Lachert Fot. Materiały prasowe wydawnictwa Marginesy

Pałacowa projektantka

W trakcie edukacji Hanna Lachert dorabiała sobie na wiele sposobów, sławna stała się jej biżuteria z ości dorsza, w kolejnych latach podejmuje się zleceń na projekty wnętrz i przygotowuje mniejsze meble i akcesoria na sprzedaż. Wtedy jeszcze studentka, świetnie orientuje się w aktualnych trendach meblarskich i potrafi słuchać. Dzięki temu jej projekty są tak dobrze przemyślane i odpowiadają na realne potrzeby. 

Jednak pierwsze prawdziwe zlecenie to od razu coś wielkiego. Jeszcze przed obroną dyplomu projektantka została zaproszona przez ministra kultury i sztuki na spotkanie do Pałacu Kultury i Nauki. Dostała wtedy swoje pierwsze poważne zlecenie - zaprojektowanie całego piętra Pałacu, na którym będą biura zarządu i gabinety dyrektorów. W krótkim czasie Hanna i jej zespół zakończyli prace projektowe i dostali wypłatę oraz nagrodę, niestety wnętrza jej projektu nie zostały nigdy zrealizowane. Jak zwykle problemem były kwestie finansowe. Mimo braku realizacji to właśnie ten projekt otworzył świeżo upieczonej absolwentce drogę do kolejnych zleceń. 

Stolik z czarnym szklanym blatem i krzesło 'Muszla'. Proj. Hanna LachertStolik z czarnym szklanym blatem i krzesło 'Muszla'. Proj. Hanna Lachert Fot. Piotr Ligier

Wygodnie usiąść w "Ładzie" 

Spółdzielnia "Ład" zrzeszała wielu projektantów i przez lata powstawało w niej setki projektów, jednak Hanna Lachert stwierdziła, że nie było w ich portfolio mebla na którym można wygodnie usiąść. I tu rozpoczyna się opowieść o jej najbardziej rozpoznawalnym projekcie. 

Siadła przed pustą kartką papieru i zaczęła myśleć, wyobrażać sobie fotel. Wygodny fotel. Podeszła do tematu jednak zgoła inaczej i zamiast szkicować swój pomysł - potargała i poskładała odpowiednio kartkę papieru. Z tak przygotowanym "projektem" poszła do "Ładu" by dowiedzieć się od stolarzy czy możliwe jest wykonanie takiej konstrukcji. Udało się! Na gorąco namoczono arkusz sklejki, wygięto go odpowiednio, wycięto dziury, a następnie obito materiałem. Model szybko został zatwierdzony i wtedy machina ruszyła. Produkcja seryjna krzesła "Muszla" okazała się wielkim sukcesem, a ludzie chcący mieć w swoim domu taki wygodny mebel stali w kolejkach przed sklepem Spółdzielni "Ład". 

Następnie  „Muszla" trafiła na ekspozycję w Zachęcie gdzie wyróżniała się na tle innych prezentowanych mebli. A sam fotel uwielbiany był nie tylko przez klientów, ale również przez stolarzy, którzy bardzo doceniali świetny projekt Hanny. 

Tymczasem na ekspozycji w Zachęcie zauważono również inny mebel projektantki, dla niektórych jeszcze lepszy niż kultowa "Muszla". Stolik z marblitu, bo o nim tu mowa, wymiarami pasował do wygodnego fotela, jednak nie było one zaprojektowane jako komplet. Stolik z charakterystycznymi dla projektów Spółdzielni, zwężanymi się ku dołowi nóżkami miał blat z zaokrąglonymi rogami i drewnianym elementem okalającym czarna taflę z marblitu.

Krzesło MuszlaKrzesło Muszla Fot. Instagram @jest_dobrze_pracownia

Freelancerka designerka

Hanna Lachert to niezwykła projektantka, która starała się swoimi projektami wprowadzić do polskich mieszkań kolory i przestrzeń. Już wtedy wybrała pracę jako freelancerka, co sprzyjało jej barwnemu życiu. Miała trzech mężów, jednego syna i wiele sukcesów zawodowych. 

Hanna projektowała meble, które są nie tylko ładne, ale także użyteczne. cechowała się umiejętnościami obserwacji, dzięki którym bezbłędnie odgadywała potrzeby klienta.

W kolejnych latach klienci projektantki byli już na co drugiej ulicy w Warszawie i wszyscy zachwycali się jej świetnym zmysłem projektowym, ciesząc się z wygodnych, praktycznych i trwałych mebli oraz wnętrz. 

Fotel Muszla to drugi najczęściej poszukiwany i kupowany na aukcjach kolekcjonerskich i targach przedmiot projektu Hanny Lachert, a jego cena może sięgać nawet 2000 zł. 

Okładka książki biograficznej o Hannie Lachert autorstwa Katarzyny JasiołekOkładka książki biograficznej o Hannie Lachert autorstwa Katarzyny Jasiołek Fot. Materiały Prasowe wydawnictwa Marginesy

W ostatnich latach została wydana książka wydawnictwa Marginesy: "Wygoda ważniejsza niż piękno", napisana przez Katarzynę Jasiołek. Autorka na podstawie kilkunastu wywiadów i spotkań z projektantką, przedstawiła jej barwne życie i historię projektów. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA