Dom Towarowy „Solpol” we Wrocławiu stał się symbolem polskiej architektury z lat 90. Gmach, jakby „uderzony kosmiczną rakietą” (tak określił go autor) to najlepszy przykład architektonicznej ucieczki od szarości PRL-u. Postmodernistyczna bryła, pełnia krzykliwych detali, cała paleta pastelowych kolorów - tak w skrócie można opisać ten budynek. Jednych kłuje w oczy, inni uważają go za obiekt co najmniej intrygujący.
Do dziś kontrowersje wzbudza wpisanie gmachu na listę dziedzictwa kulturowego. Zwolennicy tej decyzji argumentują, że dom towarowy to wspomnienie momentu transformacji ustrojowej, a jej przeciwnicy, że to „architektura disco polo”. W 2018 radni uchwalając Studium Wrocławia umieścili Solpol na liście dóbr kultury współczesnej. Tym samym otoczono budynek ochroną i ucięto dywagacje o możliwości jego wyburzenia.
Nowy Zamek Przemysła II w stolicy Wielkopolski otwarto w marcu 2017 roku. Budynek wzniesiono z inicjatywy komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego na Wzgórzu Przemysła. Inwestycję, przezywaną „Zamkiem Gargamela” wzniesiono na pozostałościach fundamentów i piwnic starej twierdzy, którą wybudowano pod koniec XIII wieku.
Duże kontrowersje wzbudza forma zamku autorstwa Witolda Milewskiego, którą jest styropianową historyczną wydmuszką. Odbudowywano bowiem twierdzę, której oryginalnego wyglądu… nie znamy. Architekt inspiracji szukał w epoce renesansu, dokleił także gotycką wieżyczkę. „Eklektycznej” karykaturze zamku brakuje wysublimowanych detali i charakteru. Na domiar złego w przyziemiu i piwnicach - jedynych zachowanych do naszych czasów pozostałościach starej twierdzy - umieszczono serwerownię i pomieszczenia techniczne.
Zaprojektowany przez Daniela Libeskinda wieżowiec już od samego początku budzi wiele kontrowersji. Publiczność była przede wszystkim zaskoczona różnicami w wyglądzie zrealizowanego budynku a tym co widniało na wizualizacjach. Wskazywano przede wszystkim na zaburzone proporcje oraz estetykę zastosowanej okładziny elewacyjnej, odbiegającą od wzoru przedstawionego na pierwszych projektach.
Duże emocje wzbudzała również sama realizacja wieżowca, która w pewnym momencie została nagle wstrzymana. Warszawiacy obawiali się, że wskutek niepowodzeń pierwszego dewelopera budowa nigdy nie zostanie ukończona, a szkielet apartamentowca pozostanie w centrum miasta na długie lata. Na szczęście tak się nie stało, ale niedosyt pozostał.
„Miał być lekki żagiel, a wyszedł przysadzisty obelisk” - to tylko jeden z komentarzy Internautów.
Mieszkańcy Wrocławia nie zostawiają na nim suchej nitki, a architekci już dawno przypięli mu łatkę porażki urbanistycznej. Wysokiemu na 212 metrów wieżowcowi, który w Polsce wysokością ustępuje tylko stołecznym Pałacowi Kultury i Nauki i biurowcowi Warsaw Spire, zarzuca się przede wszystkim zupełne niedostosowanie do kontekstu urbanistycznego miasta i przeskalowanie wielkościowe w stosunku do reszty wrocławskiej zabudowy.
Sky Tower przez jego przeciwników został przechrzczony na „Fallus Tower”, ze względu na kształt, który niektórym przypomina męskie narządy płciowe. Echem w mediach odbiła się również sprawa cienia, który drapacz rzuca na sąsiednie osiedla, przez co są one niedostatecznie nasłonecznione.
Kicz, tandeta i przesadny rozmach to niejedyna krytyka, jaka spadła na tzw. „kościół Rydzyka” w Toruniu. Świątynię wybudowano na planie koła. Kościół ma 50 metrów wysokości. W środku znajduje się 900 miejsc siedzących. Łącznie świątynia pomieści trzy tysiące wiernych. Całość wieńczy ażurowa, złota korona.
Wątpliwą jakość estetyczną kościoła ironicznie krytykowali Internauci. „To znamienne, że w dawnych czasach Kościół był mecenatem najwspanialszych dzieł sztuki, a obecny Kościół w Polsce - cóż, jaki Kościół, takie dzieła…” - to tylko jedna z opinii. Toruńskie Sanktuarium, które zdobyło II miejsce w plebiscycie „Makabryła Roku 2017”, budzi także emocje na polu ekonomicznym. Nieznany jest koszt realizacji całego przedsięwzięcia. Wiemy tylko, że samo położenie dachu kosztowało 4 miliony złotych.