Warszawski apartament, który ciągle się zmienia

Właściciele tego apartamentu nie urządzają się raz na zawsze. Wybicie dodatkowych okien w salonie czy zmiana kolorystyki wnętrz to dla nich naturalny proces. Podyktowany zmianą mody, nowymi pasjami i potrzebami rodziny.

Kto tu mieszka? Małżeństwo z dwójką dzieci.
Gdzie? W Warszawie.
Metraż: 240 m2, apartament.

Dokładnie 10 lat temu, gdy nabyli to mieszkanie, szczytem ich marzeń był styl nowojorski. Projekt wnętrz w tym charakterze zlecili architektkom Bibiannie Stein-Ostaszewskiej i Agnieszce Stefańskiej. Wspólnie z nimi zdecydowali się na ciemne podłogi z egzotycznego drewna, na ściany w wyrazistych, orzechowych fornirach lub pomalowane na intensywny brąz. Zmysłowy półmrok we wnętrzach – z akcentami glamour – bardzo ich wtedy cieszył. Próbę czasu i powiększenie rodziny przetrwał parkiet z gombeiry, czyli z brazylijskiego hebanu. Wciąż daje wrażenie elegancji i przytulności. Zmianom oparły się również potężne zabudowy w ścianach, choć ich fronty zdemontowano, pozbawiono fornirów i przemalowano na biało. Firma stolarska Stanisława Dawidczyka spisała się przy tym zadaniu na medal.

Poukrywane w ścianach szafy, których nie widać na pierwszy rzut oka, porządkują przestrzeń – przyznaje gospodarz. – W domu, gdzie każda rzecz ma swoje miejsce, jest miejsce na wszystko. Minusem jest fakt, że tego typu rozwiązanie to podstawy projektu, tego nigdy się już nie zmieni. Z jednej strony to udogodnienie, a z drugiej ograniczenie.

Wypełnienie przepastnych garderób zajęło rodzinie z dwójką dzieci blisko 6 lat. Dwa lata temu rozpoczęła się akcja modernizacja pod kierunkiem architekt Marii Witeckiej. W efekcie mieszkanie zyskało widok na centrum miasta, na rośliny posadzone w przeskalowanych donicach na tarasie oraz jasność i świetlistość, tak potrzebne do życia. Cel był jeden: odświeżyć wizerunek mieszkania, unowocześnić je z duchem czasu, sprawić, by było mniej oficjalne, a bardziej przyjazne.

Nie da się urządzić domu w jeden dzień, ani w tydzień. Na to potrzeba sporo czasu i ćwiczeń

– uważają właściciele.

Trzeba się oswoić z przestrzenią, przetestować ją, sprawdzić, w którym miejscu najlepiej się nam odpoczywa, z jakimi kolorami, z jakimi dziełami sztuki jest nam po drodze.

W dążeniu do tego, by wszystko idealnie do siebie pasowało, tkwią pułapki nijakości i nudy, które szczęśliwie ominęli.

O mieszkaniach urządzonych jak spod igły, wykreowanych meblami z jednej, najmodniejszej w sezonie kolekcji, nie mają najlepszego zdania, bo przypominają im bezduszne wnętrza z katalogów. Dlatego w tym apartamencie znalazły się i rzeczy przeniesione z poprzedniego miejsca do życia, jak np. skórzane biurko Promemoria. Ale również antyki, do których gospodarz ma sentyment i hobbystycznie rozgląda się za nimi u zaprzyjaźnionych konserwatorów. Dwa takie meble z duszą, rozrzeźbione, fantazyjne, zostały wyeksponowane w salonie i z wdziękiem przełamują nowoczesność wnętrza. Trudno wyobrazić sobie lepsze przechowywanie drogocennych skarbów. W witrynie z połowy XIX w. świetnie prezentują się i srebra rodowe, i słynna wyciskarka do cytrusów proj. Philippe’a Starcka, prezent ślubny.

O wygodę domowników dbają meble wypoczynkowe prestiżowych, włoskich marek z długimi tradycjami: B&B Italia, Maxalto, Molteni. Strefę relaksu wyznacza dywan, patchwork z perskich chodniczków, z manufaktury Golran. Utrzymany w czarno-białej tonacji, jest niezwykle szykowny i zmysłowy.

Mieszkanie nie miałoby charakteru bez dzieł sztuki. Obrazy, tak jak książki, nadają wnętrzom osobisty rys. Są jak zaproszenie do rozmowy. Gospodarze cenią w malarstwie połączenie piękna z nieoczywistym przekazem. Stawianie pytań i szukanie odpowiedzi.

Cieszą ich prace polskich artystów współczesnych, m.in. Włodzimierza Pawlaka, Janusza Orbitowskiego, Ryszarda Woźniaka, Andrzeja Nowackiego, Pawła Kowalewskiego.

Dzieła sztuki kupują pod wpływem impulsu, a podstawowe kryterium wyboru stanowi przyjemność obcowania z nimi. I nie żałują na sztukę. Na pracę na papierze Wojciecha Fangora poszedł spadek po babci, wprawdzie niewielki, ale zapragnęli go przeznaczyć na coś szlachetniejszego niż drogi odkurzacz czy komplet garnków na lata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.