Polski projekt: Lampa Konrada
Konrad Sowiński - ukończył Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej w 1962 r. Na początku swojej kariery tworzył wiele przedmiotów sztuki użytkowej: lampy, stoły, skrzynie, wieszaki. Poślubił córkę stolarza i tak zaczęła się przygoda z drewnem. Dzięki teściowi, poznał tajniki stolarstwa i stał się "najlepszym stolarzem wśród architektów".
Koncepcję pierścieniowej centrycznej metalowej lampy poznał na wystawie sztuki skandynawskiej. Początkowo spróbował wykonać jej replikę z plastikowej folii. Okazało się, że pierścienie muszą mieć sztywność, którą mógł dać stosowny materiał. Fornir o prostym włóknie używany wewnątrz mebli był odpowiedni dla tej funkcji, a jego sprężystość dała mutację elipsy. Oprawki i żarówki okryte szklanym kloszem włożonym w sprężyste pierścienie zamykały środek. Gdy na rynku pojawiły się żarówki o różnych kształtach zastąpiły szklany klosz. Lampę z ramieniem artysta nazywał "kinkietem", natomiast podwieszoną do sufitu z przeciwwagą -"wiszącą".
Pierwszą lampę w 1966 r. dostarczył do Desy na Nowym Świecie korzystając z pomocy pracującego tam kolegi ze studiów. Uzgodnił z kierowniczką cenę 1250 zł za lampę, a 750 zł za indywidualny fornirowy klosz z szklanym cylindrem osłaniającym oprawkę z żarówką (średnie miesięczne zarobki w 1966 r. wynosiły ok. 1930 zł). Pierwszym nabywcą był mąż kierowniczki Desy - ginekolog, który zauważył natychmiast użytkową uniwersalność lampy "kinkietu" przy fotelu ginekologicznym.W dniu, w którym kupił lampę, klienci zażądali dwóch następnych I tak zaczęła się kariera lampy, która stała się niezwykle poszukiwana (pojawiła się w publikacjach i "zagrała" także w filmie).
Fot. evergreenonline.pl
Zgodnie z ówczesnymi zasadami w Desie na Nowym Świecie, aby Konrad mógł sprzedawać swoje dzieła, wymagano od niego tytułu artysty plastyka. Żądano zaświadczenia z Ministerstwa Kultury i Sztuki. Ministerstwo odmówiło wydania takiego dokumentu, ponieważ był absolwentem politechniki. Na szczęście dla Konrada Desa przy ul. Koszykowej nie była pod "cenzurą" i przejęła komisową sprzedaż jego lamp.
Był rok 1968 r., kiedy słynna piosenkarka urodziła syna. Jej mąż, znany dziennikarz i konferansjer, ubłagał kierowniczkę wspomnianej Desy, aby mógł dwie jednakowe lampy zawiesić w sypialni przed powrotem ze szpitala żony z nowonarodzonym synem. Na lampy czekano nieraz miesiąc, bo wykonywane były seriami minimum 10 sztuk z różnym wykończeniem - zgodnie z naturą drewna i forniru.
Gdy w Desie na Koszykowej zaczęto namawiać Konrada do "asekuranckiej współpracy"z licencjonowanym plastykiem, zdecydował się na oddanie produktów do sprzedaży elektrykowi, panu Kowalskiemu z Nowego Światu.
Dziś, po blisko pół wieku, lampa Konrada wraca do użytkowników i trafia w ręce tych, którzy doceniają i lubią dobry polski design. Można ją kupić w warszawskim sklepie EVERGREEN (ul. Tamka 49) lub na evergreenonline.pl
Piękna rzecz z historią w tle!
-
Jak zaaranżować wiosenny stół?
-
Opalizujący blask kolorowych szkiełek - czyli kultowe lampy w technice Tiffany'egoMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Prostowanie zębów za pomocą niewidocznych nakładek - jak to działa? Jakich efektów i kiedy możesz się spodziewać?MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Pufy - komfortowe siedziska do wnętrza i ogrodu!MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Bestsellerowe serie LEGO dla starszych dzieci i dorosłych