Estetyka i etyka: Fair trade wkracza do designu

Fair trade, czyli etyczny handel oparty na współpracy bogatych krajów z biednymi, rozpowszechnia się. Dotyczy już nie tylko kawy czy herbaty, ale także designu

Tekst: Agnieszka Rodowicz

embed

Francuska firma Ekobo do produkcji akcesoriów kuchennych, łazienkowych i ogrodowych wybrała bambus. Bo rośnie nawet metr dziennie, więc jego zasoby są błyskawicznie odnawialne. - Nasi wietnamscy partnerzy byli zdumieni, że mają robić coś z bambusa. W tej części świata jest symbolem biedy - mówi Bruno Louis, szef firmy.

Fot. projectimportexport.com

Fotele z pomalowanego rattanu, PIE

Inni Francuzi, założyciele Edei, w ekologiczny sposób pozyskują na meble pachylobę, wenge, bubingę, moabi. Wycinką drzew zajmują się Kameruńczycy z okolic miasteczka Edea (stąd nazwa firmy). Nie niszczą gniazd małp. Nie ścinają zbyt młodych drzew.

W trosce o środowisko etyczni designerzy stawiają też na recykling. Jak sławny Duńczyk Tord Boontje i jego żona Emma Woffenden. Surowiec na wazy, karafki, szklanki zdobywają dla nich Gwatemalczycy na przedmieściach stolicy. Amerykański projektant Michael Aram pracujący w New Delhi używa aluminium i stali z odzysku. - W Indiach nic się nie zmarnuje, a recykling jest sposobem na przeżycie, a nie modą - mówi.

Fot. umae.com

Misy Umae wykonane z bardzo szybko rosnącego drzewa suar zwanego drzewem wodnym. Naczynia toczone na Jawie, malowane na Bali

Fair trade wyklucza długi łańcuch pośredników, bo bezpośrednia współpraca przynosi zysk wszystkim zainteresowanym. Żyrandole projektu Torda Boontje wykonują kobiety ze spółdzielni Coopa Rocca zrzeszającej mieszkanki La Rocinha - największej dzielnicy slumsów Rio de Janeiro. Pracują w domach, więc mają na oku swoje dzieci.

- Żeby przedsięwzięcie się powiodło, pracownicy muszą być zadowoleni - podkreśla Emmanuel Dauphin z Edei. - Klient kupujący naszą miskę z bambusa nie tylko przyczynia się do ochrony środowiska, ale też wspomaga finansowo rzemieślników z regionu Hanoi - mówi szef Ekobo. - Płacimy 170 dol. miesięcznie, czyli dwa razy tyle, ile wynosi średnia pensja w Wietnamie.

Fot. artecnicainc.com

Szkło z odzysku, proj. Torda Boontje i Emmy Woffenden dla Artecniki w ramach akcji 'Design for conscience' promującej współpracę designerów z krajami rozwijającymi się

Francuski producent mebli i dodatków Umae zatrudnia pracowników w Kamerunie, Beninie, Indonezji i na Madagaskarze. - Oprócz uczciwego zarobku zapewniamy naszym partnerom stałą współpracę, przedpłaty na surowce potrzebne do pracy - przedstawia politykę firmy na swojej stronie internetowej. 15 proc. ceny produktu Umae przekazuje na rozwój lokalnej społeczności. Pieniądze zasilają fundusz kredytowy, wspomagają kształcenie, rozwój opieki zdrowotnej, infrastruktury.

Produkty etyczne są o 20-30 proc. droższe od tych produkowanych 'tradycyjnie'. Ile wysiłku i osób musi być zaangażowanych w powstanie jednej bambusowej miski, można zobaczyć na stronie Ekobo. Film trwa pięć minut, naczynie powstaje w ciągu 25 dni dzięki dziesięciu osobom. Jedna osoba wybiera bambusy, inna je wycina, jeszcze inna tnie na paski, inna czyści, suszy, inna skleja ze sobą cienkie włókna, nadając naczyniu kształt na kamiennej formie, inna poleruje, inna lakieruje (12-krotnie), a na końcu inna maluje.

Fot. artecnicainc.com

Nie wystarczy nakleić metki z 'fair trade', żeby produkt się sprzedał. Dlatego etyczne wzornictwo to nie jakieś pseudoetniczne podróbki dla turystów. Ale osiągnięcie efektu, który zadowoli zachodniego konsumenta, wcale nie jest proste. - Rzemieślnicy nie potrafią zrozumieć, dlaczego wykonywane przez nich naczynia mają być tak ascetyczne - opowiada Bruno Louis z Ekobo. Tord Boontje w trakcie szkolenia gwatemalskich rzemieślników zwątpił w powodzenie projektu. Pierwsze naczynia były tak niechlujnie wykonane, że nie nadawały się na sprzedaż. Edea zbankrutowała, zanim zaczęła być rentowna (dziś jako jedyna w Kamerunie eksportuje wysokiej klasy meble i tkaniny do USA i Europy). - Trzeba uporu, żeby odnieść tu sukces - mówi Sarah, która z mężem mieszka dziś w Kamerunie. - I cały czas pamiętać, że z dnia na dzień wszystko może się zawalić. Ale nie moglibyśmy robić tego, co chcemy, we Francji, dlatego niczego nie żałuję - mówi dyrektorka artystyczna Edei i profesorka liceum w Yaounde. Spróbowali jeszcze raz, tym razem z tkaninami. Zatrudnili sześciu starannie wybranych krawców i pilnowali wszystkiego osobiście na każdym etapie.

Fot. ekobo.org

Bambusowe kubki i talerze, Ekobo

Projektowanie należy do zachodnich partnerów. - Ale nie robimy nic wbrew lokalnej kulturze - deklaruje Ekobo. Zaproszona do udziału w międzynarodowej akcji 'Design for conscience' promującej współpracę designerów z krajami rozwijającymi się Holenderka Hella Jongerius zaprojektowała naczynia inspirowane tradycyjnymi wyrobami peruwiańskimi. Beads and Pieces wykonywane przez kobiety z plemienia Shibipo zdobyły nagrodę na Międzynarodowych Targach Mebli w Nowym Jorku w 2006 roku. - Trzeba było widzieć błysk w ich oczach, kiedy dowiedziały się o wygranej - mówi współwłaścicielka Artecniki, firmy pod której marką Beads and Pieces są sprzedawane. Najnowszy projekt 'Design for conscience', nad którym pracuje Amerykanin Stephen Burks, to meble z giętego drutu. - Będąc w Afryce, namówiłem lokalnego artystę, który robił z drutu pamiątki, żeby spróbował z większym gabarytem. Tak powstały prototypy mebli TaTu, które wykonywane są dzisiaj przez rzemieślników w Południowej Afryce. - Bierzemy pod uwagę doświadczenie i wiedzę naszych partnerów - mówi Bruno Louis z Ekobo. - Dzięki temu czują, że ich praca ma wartość.

Źródło: Wysokie Obcasy

Więcej o: