Roślina doniczkowa, którą nazywamy gwiazdą betlejemską , to wilczomlecz piękny, inaczej poinsecja. Najczęściej wybieramy jej odmiany czerwone, ale być może do wystroju mieszkania będą bardziej pasowały różowe, złociste lub białe. Są też inne oryginały - o "gwiazdach" dwubarwnych, mocno powcinanych, a nawet wyglądających jak pełne róże. Fot. Stars for Europe
U poinsecji funkcję płatków spełniają barwne liście. Prawdziwe, drobniutkie kwiatki tworzą środek "gwiazdy". (Te, które mają miodniki, czyli organy wytwarzające słodki pokarm dla owadów, przypominają rozdęte pyszczki.) Warto na nie zwracać uwagę przy kupnie rośliny, bo są dowodem jej pełnego rozkwitu i doskonałej kondycji, rokują więc długą trwałość. Z kolei ich brak, a także skąpe ulistnienie lub zwisające liście i przesuszone podłoże rodzi obawy, że gwiazda betlejemska przedwcześnie straci urodę. Jak sprawić, by gwiazda betlejemska i kalanchoe ponownie zakwitły?
Rośliny trafiające do sprzedaży są z reguły mocno wydelikacone. Stojąc długo w niskiej temperaturze (poniżej 15°C) w skutek przechłodzenia zwolna zaczynają gubić liście, a na pobyt na mrozie choćby przez kilka minut reagują szokowo i zrzucają je już po kilku godzinach. Przed wyniesieniem na zewnątrz trzeba więc poinsecję owinąć w kilka warstw papieru, a w czasie srogiej zimy szczelnie opatuloną możemy bezpiecznie przenieść jedynie kilka kroków, np. ze sklepu do samochodu.
Na czas świąt gwiazdę betlejemską postawmy tam, gdzie wygląda najpiękniej, najlepiej w pokoju, w którym temperatura wynosi najwyżej 21°C, a powietrze nie jest bardzo suche. Trzeba pieczołowicie dbać, by jej torfowe podłoże, które potrafi błyskawicznie wysychać, było stale umiarkowanie wilgotne, a woda nie zalegała w podstawce doniczki. Po świętach postawmy roślinę w pobliżu okna, bo potrzebuje dużo światła, ale z dala od gorącego grzejnika i starajmy się nie wyziębić jej w czasie wietrzenia pokoju. Jak zrobić gwiazdę betlejemską z papieru. Instrukcja krok po kroku
Pędów poinsecji, które się przypadkowo połamały, nie wyrzucajmy. Jeśli nie są mocno zwiędnięte, po wstawieniu do wody mogą zachować ładny wygląd dwa tygodnie lub dłużej. Trzeba tylko ich końce zanurzyć na moment we wrzątku lub podgrzać nad płomieniem świecy, by zahamować wypływanie soku mlecznego (tworzy się on w tkankach wszystkich wilczomleczy). Fot. Shutterstock/Margo Harrison
Na właściwie pielęgnowanej roślinie barwne liście utrzymują się miesiącami. Jeśli jednak nasz okaz się ogołoci, przytnijmy mu pędy do 1/3 długości, wówczas po miesiącu - dwóch ładnie się zazieleni i rozkrzewi. Możemy uformować go w kształcie krzaczka lub niedużego drzewka. Ponieważ sok wilczomleczy ma silne właściwości drażniące, alergicy powinni chronić przed nim skórę i przycinać roślinę w ochronnych rękawiczkach. Po skróceniu pędów roślina potrzebuje mniej wilgoci.
Najpóźniej na początku kwietnia przesadźmy poinsecję do nieco większej doniczki uzupełniając podłoże ziemią uniwersalną. Gdy rozwiną się nowe liście, podlewajmy ją obficiej i co miesiąc, do sierpnia, zasilajmy nawozem wieloskładnikowym.
Dzięki oryginalnym liściom zielona poinsecja również jest bardzo efektowna. Ponieważ nie lubi ostrego słońca, najlepiej się czuje na parapecie wschodniego okna lub, w ciepłych miesiącach, na lekko ocienionym balkonie, skąd pod dach powinna wrócić pod koniec sierpnia.
Poinsecja zaczyna tworzyć barwne liście jesienią, gdy dni skrócą się przynajmniej do 10 godzin. Żeby jednak roślina zakwitła przed Bożym Narodzeniem, trzeba od września przez 8-10 tygodni o godzinie 17 osłaniać ją przed światłem (np. czarną folią) i odkrywać o 7 lub 8 rano. Okazy stojące na oknie za ciemną kotarą lub w pomieszczeniu, gdzie wieczorem nie pali się światło, zakwitają w styczniu. Natomiast w pokoju oświetlonym do późnych godzin nocnych pozostaną całkowicie zielone.
Latem poinsecja najlepiej się czuje na balkonie lub tarasie w lekko zacienionym miejscu. W tym czasie już nie przyrasta na długość i nadal jest całą zielona. Nadal podlewamy ją w taki sposób, by miała lekko wilgotne podłoże. Nawozimy odżywką dla roślin kwitnących. Do domu zabieramy roślinę, gdy nadejdą zimne jesienne dni.