– Mniej znaczy więcej – to była ulubiona maksyma niemieckiego architekta Ludwiga Miesa van der Rohe, a jednocześnie główny temat jego architektonicznej twórczości. Dziś uważany za prekursora minimalistycznego wzornictwa, w którym najważniejsza była prostota i dbałość o perfekcyjną formę prac – zarówno w projektach mebli, jak też budynków. To nie był jedyny ojciec prostej i formalnej architektury. Le Corbusier, wybitny przedstawiciel modernizmu, słynny architekt, krytyk, teoretyk i publicysta, który w latach 40. również przyczynił się do stworzenia nowego stylu w architekturze – brutalizmu. Nazwa pochodzi od francuskiego określenia „brut”, co oznacza surowy – Corbusier stosował ją w odniesieniu do wykorzystywanych materiałów. Czy styl industrialny, z najważniejszymi materiałami – stalą, drewnem, betonem, cegłą – jest następstwem dwóch opisanych nurtów architektury, a może ich połączeniem?
To przede wszystkim ogromna przestrzeń pofabryczna lub magazynowa, wielkogabarytowe przeszklenia o surowym stylu, odsłonięte kable, rury, nieotynkowane ceglane ściany czy betonowe powierzchnie. Zdarzają się też lofty w hutach i browarach. Często charakteryzuje je bardzo surowa aranżacja, pełna stalowych elementów, mebli o prostej formie oraz industrialnego oświetlenia. Wszystkie łączy też nieszablonowa wizja wnętrza, luz w aranżacji, który pokochała nowojorska bohema w latach 50. ubiegłego wieku. Jako pierwsza doceniła surowy urok pofabrycznych przestrzeni, czyli loftów, które adaptowała na mieszkania i pracownie artystyczne.
Nadal najpopularniejszymi pozostają lofty z nowojorskiej dzielnicy SoHo, na dolnym Manhattanie. Kiedyś, mniej więcej do około lat 80. XX w. były tańszą alternatywą dla lokali mieszkalnych. Dziś kosztują krocie (nawet ok. 18 milionów dolarów) i pożądają ich prawie wszyscy. W każdym wydaniu, starym i nowym. Nie chodzi tylko o modę, świetną lokalizację i życie w centrum wydarzeń. SoHo lofty mają swój niepowtarzalny, niebanalny klimat, który tworzą przede wszystkim mury z cegły oraz wielka przestrzeń z ogromnymi oknami. Jest też mnóstwo architektonicznych detali, tych z historią, w stylu industrialnym, które świadczą o dawnym przeznaczeniu budynków. Także nowoczesnych rozwiązań, które pozwalają na pełną funkcjonalność.
Polecamy spacer promenadą High Line w Nowym Jorku, by zobaczyć loftowy projekt pracowni Polscheck and Partners – James Standard Hotel. Także po Brooklynie, ulicą Mckibbin, gdzie pięciopiętrowe szwalnie z 1936 r. przebudowano na loftowe apartamenty, które dziś znamy z różnych wydarzeń kulturalnych oraz filmów. Kręcono tu na przykład sceny do filmu „Quiet City” Aarona Katza.
Moda na lofty zawitała do Europy w latach 80. ubiegłego wieku. Pierwsze z nich powstały w Londynie. A już pod koniec XX wieku stały się popularne w całej Europie Zachodniej. W Wiedniu przerobiono starą gazownię na apartamenty zwane Gasometer, we Włoszech rewitalizowano fabryki włókiennicze. Podobnie było w Paryżu, Berlinie, Rotterdamie. Rosnąca popularność loftów w dużych miastach i braki pofabrycznych, starych przestrzeni do ich adaptacji skłoniły wielu inwestorów oraz deweloperów do stworzenia nowych budynków o przemysłowej stylistyce. W Polsce powstał m.in. Woronicza Qbik, Elektrownia Powiśle, Centrum Praskie Koneser, Feniks w Soho Factory w Warszawie, lofty Młyn na krakowskim Zabłociu i wiele innych.
Lofty kojarzą się z niezależnością, wolnością i awangardą, dlatego zyskały sobie tak wielu fanów, którzy chętnie aranżują swoje wnętrza z użyciem pofabrycznych dekoracji oraz mebli o surowej i minimalistycznej formie, wykonanych ze stali i drewna. Nawet jeśli zamieszkują tylko 50-metrowe mieszkanie, a nie wielki loft pozbawiony sztucznych efektów i fałszywych wizji. To też przyczyniło się do wyróżnienia dwóch rodzajów loftów: hard i soft. Pierwsze znajdują się w poprzemysłowych przestrzeniach. Drugie to soft lofty – mieszkania w zwykłym bloku, które tylko aranżowane są w pofabrycznym klimacie. Jedne i drugie wciąż cieszą się popularnością. Choć trendy wnętrzarskie ciągle ewoluują i tworzą modę na nowe aranżacje przestrzeni.
Stal i drewno to materiały ponadczasowe, które chyba nigdy nie wyjdą z mody. W duecie tworzą świetny design, który potrafi się wpisać w klimat wielu różnych aranżacji. Są też stosunkowo niedrogie i wykonane solidnie. Dlatego wciąż znajdują się na top liście światowego i polskiego wzornictwa użytkowego, dekorując najróżniejsze domy. Meble ze stali i drewna widać w aranżacjach: boho, etno, minimalistycznych, skandynawskich, retro czy vintage. Dlatego co roku przybywa coraz więcej małych manufaktur, które pomimo powielania wzorów nadal rozwijają się i prężnie działają. Także w Polsce.
Customform i Modesto Design prezentują designerskie kolekcje ze stali i drewna. Produkty wyróżnia estetyka i często niebanalne rozwiązania. Dla tej drugiej marki – liczy się też dobra cena.
Industrialnymi, minimalistycznymi, solidnie wykonanymi meblami ze stali i drewna dębowego może się pochwalić Caya Design, polska marka z Torunia. Kolekcja nosi nazwę Loft – to stoły, stoliki i ławy kawowe w różnych rozmiarach i kształtach. Są też stoliki pomocnicze i regały, które odnajdą się w towarzystwie wielu innych mebli. Marka specjalizuje się też w projektowaniu i produkcji mebli inspirowanych włoskim stylem.
Różnorodne meble tworzy również Mag Haus – pracownia spawalnicza, która na zamówienie produkuje też schody oraz ściany ze stali i szkła. Marka konsekwentnie i intensywnie wyszukuje też perełki polskiego i europejskiego wzornictwa z lat 1930–1980, które potem poddaje profesjonalnej renowacji. Od tego zaczęła swoją działalność.
Są też inne świetne polskie manufaktury z bardzo szerokim asortymentem ze stali i drewna. To Regalia, Rekoforma i Take Me Home. Warto do nich zajrzeć.
Jest wielu dużych producentów, jak Signal, którzy nieustannie podążają za wnętrzarską modą, by spełnić oczekiwania klientów. Są też firmy z okrojonymi kolekcjami. Ofertę industrialnych stołów i stolików kawowych przedstawiają Meble Krysiak, Woodica, Miloni. Natomiast półki wiszące, regały i stoliki można znaleźć u marki Affek Design (należącej do firmy Mondex).
Meble ze stali i drewna mają z pewnością swój złoty czas, już od dobrych kilku lat. To potwierdza dobrą robotę, jaką wykonują rodzime manufaktury. Dlatego warto znać ich oferty, często mają też dobre promocje.