Zbigniew Horbowy. Designer, który dokonał rewolucji w kreacji szkła

Szkło, które tworzył Zbigniew Horbowy było luksusem w peerelowskiej rzeczywistości. Trafiało na królewskie dwory i do rządowych gabinetów. Jego kieliszki z czaszami, butle "Chianti", wazony "Ufo" to dziś wyjątkowe dzieła polskiej sztuki. Znajdują się zbiorach Muzeów Narodowych w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, a także za granicą, m.in. w nowojorskim The Corning Museum of Glass.

Zbigniew Horbowy w pierwszej połowie lat 80. XX wieku.Zbigniew Horbowy w pierwszej połowie lat 80. XX wieku. Fot. Zbigniew Horbowy I Nagroda Kulturalna Śląska Kraju Związkowego Dolnej Sachsonii 2019

– Ludzie naprawdę się na to rzucili! (…) Ale przypomnijmy sobie, w jakim wtedy świecie żyliśmy (…) wszystko było szare. I naraz ni z gruszki, ni z pietruszki coś kolorowego – skromnie mówił Zbigniew Horbowy, wybitny artysta-plastyk w dziedzinie szkła użytkowego i artystycznego, a przez wielu uważany za pierwszego polskiego designera, twórca własnej szkoły wzorniczej, profesor na Wydziale Ceramiki i Szkła oraz rektor Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Projektowane przez niego szkło w latach 60., 70., 80. odniosło wielki sukces komercyjny. Kiedyś wspomniał profesor: – Pojedyncze dzieło sztuki mógł zrobić każdy i potem oddać do muzeum albo podarować cioci na imieniny. Ale chodziło o projektowanie przemysłowe, o to, by licznie powstałe huty szkła zaczęły robić rzeczy piękne.

Nowa era polskiego szkła 

W 1959 roku rozpoczęła się nowa era szkła w Polsce. Kiedy 24-letni Zbigniew Horbowy został przysłany do Huty Szkła Gospodarczego Sudety w Szczytnej Śląskiej, koło Kłodzka. Pojawił się wtedy w idealnym momencie. Ponieważ już od dłuższego czasu wspomniany zakład, jak również inne w Polsce nie miały pomysłu na nowe wzory ze szkła. 

Zbigniew Horbowy był wtedy świeżo po obronie pracy dyplomowej w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu (obecnie Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta). Jego magisterka była pełnym projektem szklanej zastawy stołowej. Warto też wspomnieć, że młody Horbowy planował wcześniej studia na uczelni technicznej. Los jednak chciał inaczej i trafił szczęśliwie na Wydział Ceramiki i Szkła, który otworzył Stanisław Dawski – rektor wrocławskiej ASP.

– Posadzono mnie tam wśród samych kobiet, które malowały szkło, bym projektował kwiatki. Po dwóch dniach przestałem to robić – wspominał profesor. Podobno wykręcił się również z wykonywania transparentów i ozdób pierwszomajowych. Chciał być projektantem, tworzyć wzornictwo z prawdziwego zdarzenia.

Szansa na spełnienie marzenia pojawiła się po raz pierwszy kiedy w Szczytnej zjawił się Amerykanin o nazwisku Katz i poprosił o kilka szklanych projektów. Młody i ambitny Horbowy natychmiast chwycił za ołówek, narysował szkic kieliszków na tekturze, a potem wyciął ich wzory. Zagraniczny kontrakt na produkcję podpisano miesiąc później. Natomiast młody Horbowy nie był już tylko stażystą w Hucie Szkła Gospodarczego Sudety, ale stał się artystą-plastykiem ze świetnymi wizjami o szkle. Zainteresowanie jego projektami rosło z dnia na dzień, nie tylko na rodzimym, ale też zagranicznym rynku. Jego kolorowe kieliszki, szklanki, dzbanki, patery, misy, świeczniki i inne dekoracje ze szkła znikały w mig.

Pęcherzyki powietrza, o których marzą kolekcjonerzy 

W 1961 roku Zbigniew Horbowy doczekał się pierwszej wystawy. Jego szklane dzieła zostały wyeksponowane w Muzeum Śląskim (obecnie Muzeum Narodowym). Ochoczo pisał o nich poeta Zbigniew Herbert: „Z miejsca zostałem oczarowany niezwykłą subtelnością formy i materii (...) Kiedy wreszcie te szklanki, talerze o subtelnych formach i wspaniałym kolorze trafią na nasze stoły!”.

Podobno dobrze mu było w hucie, ale nie był do końca szczęśliwy z małomiasteczkowego życia. W 1963 roku dodatkowo udało mu się załapać na etat w macierzystej uczelni. Został wykładowcą na Wydziale Ceramiki i Szkła, a w późniejszych latach trzykrotnie pełnił tu funkcję dziekana. Był też pierwszym projektantem szkła w Polsce, który otrzymał tytuł profesorski (1989). W latach 1999- 2005 pełnił funkcję rektora ASP we Wrocławiu. Profesor eksperymentował wspólnie ze studentami. Bawił się formą i odkrywał nowe barwy. Często też mówił: – Forma i barwa – to mnie pociągało (…) Żeby zrobić dobre szkło, potrzebna jest dobra masa, dobry projekt i dobre wykonanie.

W połowie lat 60. XX wieku Zbigniew Horbowy stworzył kultową kolekcję Antico, którą wyróżniały pęcherzyki powietrza zamknięte w kolorowym szkle. Trafiła do produkcji masowej i rozpoczęła rewolucję w kreacji szkła! Dziś ma niebywałą wartość kolekcjonerską.

Mógł pracować z Rosenthalem, ale wybrał Hutę Szkła Barbara 

Profesor mocno wierzył w artystyczną i użyteczną wartość szkła oraz konsekwentnie dążył do realizacji marzeń: – Szkło zaczęło się od naczynia. Dla mnie szkło i naczynie są nierozerwalne. Mam równy szacunek dla dobrego kieliszka, jak i dla najbardziej abstrakcyjnej rzeźby w szkle. Takiej samej emocji dostarcza mi projektowanie szkła użytkowego, jak i projektowanie najbardziej wyrafinowanej formy artystycznej.

W 1974 roku Zbigniew Horbowy uruchomił Hutę Szkła Barbara w Polanicy Zdroju, o co starał się od dawna. Chciał współpracować z młodymi i zdolnymi projektantami szkła. Miała być również miejscem warsztatów, eksperymentów i produkcji szkła artystycznego. Powstało tu najwięcej szklanych dekoracji i kieliszków na wysokich nóżkach – do wina, szampana, koniaku, likieru.

– Miałem wtedy propozycję współpracy ze Studio Line Rosenthala, ale wybrałem Polanicę – wspominał profesor.

Zbigniew Horbowy był też projektantem w Hucie Szkła ZZG we Wrocławiu (od 1978). Ze śląskimi zakładami był związany łącznie przez 30 lat – do 1989 roku. Większość jego szklanych zastaw stołowych produkowana była masowo, m.in.:  Claudia, Paula, Cecylia. Zaprojektował też kilkaset różnych kieliszków, które podobno najbardziej lubił tworzyć: z czaszami, półkolistych, tulipanowych, o kształtach prostych, cylindrycznych, różnych pojemnościach i kolorach. Także wiele przeróżnych dzbanów, wazonów (m.in. Daniela, Fungi, Ufo), pater (np. Bałtyk), mis, butli (np. Chianti).

"Szkło kocha się tak, że można się za nim rzucić do pieca" 

Flakony i kielichy Zbigniewa Horbowego zdobiły stoły królewskich dworów, m.in. szacha Rezy Pahlaviego i rządowe gabinety. Miały oszczędną formę bez zdobień i subtelne, nieco przydymione kolory. Profesor był też jednym z pierwszych designerów w Europie, który ręcznie formował naczynia ze szkła sodowego.

Dziś szkło świętej pamięci profesora Zbigniewa Horbowego (zm. w 17.06.2019) znajduje się w zbiorach Muzeów Narodowych w Warszawie oraz innych polskich miast. Także za granicą, m.in. w belgijskim Musée du Verre w Liège, nowojorskim The Corning Museum of Glass, w Bukareszcie, Wiedniu, Berlinie, Dreźnie. Zbigniew Horbowy otrzymał też wiele nagród i wyróżnień.  Był wybitnym artystą, który dzięki pasji i konsekwencji stał się czołowym designerem europejskiego wzornictwa przemysłowego. Tworzył świetną sztukę ze szkła.

– Szkło kocha się tak, że można się za nim rzucić do pieca – powiedział profesor w jednym z wywiadów. Miał też sposób na sukces: –Trzeba trochę cierpliwości, zrozumienia, że druga strona też ma swoje zdanie. Ważna jest też umiejętność współpracy z pionem technicznym, pamiętając, że efekt końcowy jest i tak ekonomiczny. To jest najważniejsze – ile można stracić, a ile zarobić. (…) Trzeba sobie wypracować charakter współpracy. Uświadomić, że jest się częścią procesu produkcji (…) Bardzo ważna jest umiejętność wdrażania projektów. Szklarze muszą być komandosami. Trzeba się tak pokazać, żeby wszystkim dech zaparło w piersiach. Mieć własne zdanie i potrafić je umiejętnie przekazać – wyznał Zbigniew Horbowy w wywiadzie z lipca 2014 roku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA