Sztuka od dawna jest częścią jej życia. Jako dziecko pobierała lekcje malarstwa od swojej ciotki Vonne, która studiowała malarstwo i literaturę. Później Stone studiowała również te same przedmioty na Uniwersytecie Edinboro w Pensylwanii. Ale kiedy jej kariera aktorska nabrała rozpędu, przestała mieć czas na malowanie.
Kiedy rozpoczęła się pandemia, Stone utknęła w domu, jak wszyscy inni. Poczuła też, że Hollywood, które kiedyś było niemal jej całym światem, teraz ją porzuciło.
Straciłam rodzinę – moją filmową rodzinę – straciłam swoją osobistą rodzinę, wielu członków mojej rodziny zmarło. Mój brat miał atak serca, a jego 11-miesięczny synek zmarł w wyniku śmierci łóżeczkowej. Zmarła moja matka chrzestna i umarła moja babcia
- mówi aktorka.
Wtedy postanowiła wrócić do malarstwa. Początkowo malowała w swojej sypialni, ale potem urządziła w swoim domu pracownię i teraz maluje w każdej wolnej chwili.
Kupiłam prawdziwe pędzle i zaczęłam odzyskiwać kontrolę nad ruchami pędzla. Malowałam i malowałam, i malowałam, i odnalazłam siebie. Odbudowałam swoje serce. Odnalazłam swoje centrum
- mówi Sharon.
"Shedding" jest pierwszą indywidualną wystawą słynnej aktorki w Allouche Gallery w Los Angeles. Obrazy Sharon zajmują trzy pomieszczenia galerii. Prace gwiazdy to przeważnie abstrakcje i medytacyjne pejzaże. Podczas oglądania jej prac, w nie jednej osobie pojawi się uczucie nostalgii. Dzieła te przenoszą widza do miejsc z jednej strony znanych, z drugiej jednak wyglądających jak ze świata marzeń.
Gwiazda przyznaje, że przez długi czas ludzie mówili jej, żeby pozostawała wierna swojemu powołaniu, aktorstwu. Sharon Stone ma jednak inne zdanie i odważnie odpowiada:
Skąd wiecie, że malowanie nie jest moim prawdziwym powołaniem?