Markety sprawiły, że napłynęło do nas wiele odmian roślin egzotycznych, które nieco wyparły te, które były niezwykle popularne w Polsce kilkadziesiąt lat temu. Stopniowo zaczął zanikać też rytuał przekazywania sobie sadzonek kwiatów, skoro tak łatwo można było kupić całkiem sporą roślinę podczas zwykłych zakupów. Teraz nastał nowy trend, przypominamy sobie o roślinach uprawianych przed laty, a jedną z nich jest geranium, znana jako anginka.
Dzielenie się tak zwanymi "szczepkami" miało sporo zalet. Oprócz radości z hodowania własnego egzemplarza od małej sadzonki były one zazwyczaj odporniejsze. Przyzwyczajone do naszego klimatu, zahartowane i nie miały za sobą długiej podróży. No i oczywiście był to też czynnik socjalizujący, bo dzielenie się sadzonkami były po prostu miłym gestem. Obecnie do łaski powróciły rośliny bardzo popularne w PRL-u, a jest to na przykład pilea, znana jako pieniążek, zielistka, paprotka czy asparagus. Wielki powrót zalicza też geranium, roślina blisko spokrewniona z pelargonią. Jest nie tylko piękna, ale ma też właściwości lecznicze!
Wiele osób mówi, że geranium to dla nich zapach dzieciństwa. Charakterystyczny ziołowy aromat jest bardzo przyjemny, wystarczy dotknąć listka, a szybko go poczujemy. Jest lekko cytrusowy, jedyny w swoim rodzaju. Co ciekawe, olejek geraniowy jest wykorzystywany do tworzenia perfum, ale ma też właściwości lecznicze. Liście stosowano w leczeniu anginy czy przeziębienia.
Geranium uwielbia słońce, dlatego poradzi sobie na parapecie. Żeby zagęścić pokrój, możemy ją przycinać, a dzięki temu też łatwo zyskać kolejne sadzonki do ukorzenienia. Może osiągnąć naprawdę spore rozmiary. Lubi nawożenie biohumusem i nawozem do roślin zielonych. Nie znosi natomiast zraszania, ze względu na delikatny meszek na liściach. Anginka jest dosyć odporna na przesuszenie, dlatego też jest idealna dla osób zapominalskich.
Zobacz też: Małgorzata Kożuchowska zachwyca klasą. Elegancki garnitur zestawiła z modnym dodatkiem