Po na ogół zimnym marcu i dosyć kapryśnym kwietniu mogłoby się wydawać, że maj oznacza długo wyczekiwane stabilne wiosenne ciepło. Jednak maj również potrafi zaskoczyć i to niemiło. Wiele osób zachęconych bardzo ciepłymi dniami wystawia rośliny na balkon lub wysadza je do gruntu. Niespodziewanie pojawia się przymrozek, który potrafi zrujnować uprawy. Wbrew pozorom to zjawisko to wręcz majowa tradycja, której na imię "Zimna Zośka" i "Trzech ogrodników".
Drastyczne spadki temperatur, czyli przymrozki w maju dostrzeżono już dekady temu. Obserwacje zaczęto pod koniec XIX wieku i zakończono pod koniec XX. Co roku zauważano to samo zjawisko, mniej więcej w połowie maja po fali ciepła docierała do nas fala arktycznego powietrza, która kończyła się obniżeniem temperatury w nocy nawet o kilkanaście stopni. A tego młode rośliny raczej nie są w stanie przetrwać, dlatego tak ważne jest wstrzymanie się z wysadzaniem ich do gruntu, a także zostawiania na noc na balkonie czy tarasie.
Obniżenie temperatur już odczuliśmy, ale odnosząc się do obserwacji rolników i astrologów to powszechnie stosowane określenie zimnych ogrodników, czyli: Pankracego, Serwacego, Bonifacego, oznacza 12, 13 i 14 maja. Natomiast tę paradę dni ochłodzenia kończy Zimna Zośka, wypadająca 15 maja. To pewien termin graniczny, po którym temperatura powinna się już unormować. Wtedy też możemy wysadzić do gruntu sadzonki pomidorów, cukinii, papryki, dyni, ogórków i innych warzyw, a także bez obaw pozostawiać rośliny na noc na balkonie.
Zobacz też: Modne paznokcie na komunię. TOP 3 trendy, które zachwycają delikatnością