Obecność oświetlenia w każdym pomieszczeniu to pewnik. Jednak przed podjęciem decyzji o jego rodzaju, typie źródeł światła, a także jego barwie, warto bardzo wnikliwie zastanowić się, na jakim efekcie nam zależy. A może wciąż kierujemy się błędnymi przekonaniami i wnętrzarskimi mitami?
Podstawowe i powszechnie barwy światła dzieli się na ciepłe, neutralne i zimne. Każda z nich określana jest na podstawie wartości wyrażonych w Kelwinach - im są one wyższe, tym barwa światła jest zimniejsza. Często przyjmowany podział to 3000 K przy barwie ciepłej, około 4000 K przy barwie neutralnej i mniej więcej 6000 K przy barwie zimnej. Światła odznaczające się cieplejszymi odcieniami wyjątkowo dobrze wpływają na poczucie relaksu i odprężenia, z kolei chłodniejsze barwy oświetlenia wspomóc mogą skupienie.
Choć takie przekonanie od lat funkcjonowało w branży wnętrzarskiej, to nowoczesne, a przede wszystkim funkcjonalne podejście do współczesnych wnętrz udowadnia, że trzeba je uznać za mit. Nie ulega wątpliwościom, że źródła światła utrzymane w takiej samej lub podobnej kolorystyce stworzą wrażenie harmonii i spójności we wnętrzu, a jednoczesne włączenie kilku oświetleń w różnych kolorach może wywołać estetyczny dyskomfort. Okazuje się, że nawet to nie jest powodem do zrezygnowania z różnorodności kolorystycznej światła we wnętrzach.
Wyznacznikiem powinna być przede wszystkim funkcjonalność. Przykładowo: w salonie, w którym zazwyczaj chcemy się zrelaksować, doskonale sprawdzi się ciepłe oświetlenie, choć w miejscu do czytania książek czy gazet na nasz komfort i skupienie bardziej sprzyjająco wpłynie m.in. lampa z nieco chłodniejszą barwą światła.
Taka różnorodność sprawdzi się też toaletach, w których często stawia się na mocne, zimne, najbardziej zbliżone do dziennego światło, by komfortowo przygotować się do wyjścia z domu, będąc świadomym, jak prezentować będziemy się na zewnątrz. Z drugiej strony - to właśnie ciepłe, delikatne światło zapewni klimat relaksu i odprężenia na przykład podczas kąpieli.