Jak nie dać się okraść cmentarnym złodziejom?

Do 1 listopada zostały nieco ponad dwa tygodnie, ale pod cmentarzami już rozstawili się straganiarze ze zniczami i wieńcami, bo osób, które odwiedzają cmentarze, jest coraz więcej

Problem w tym, że na wielu nekropoliach dekoracje nie dotrwają do zaduszek, bo wciąż są cennym łupem dla złodziei. Strażnicy miejscy z Płocka twierdzą, że ryzyko kradzieży można zminimalizować.

- Znicz można porysować np. śrubokrętem, nożem lub pomalować flamastrem. Dzięki temu trwale go oznaczymy i nikt nie będzie chciał go ukraść, a potem sprzedać. Mają też sposób na zabezpieczenie sztucznych kwiatów. - Wystarczy na nich zrobić widoczny ślad np. sprayem, farbą, lakierem do paznokci. Na liściach można napisać inicjały lub zrobić długopisem drobny szlaczek. Inna prosta metoda polega na pokapaniu ich woskiem - instruują. Żywe kwiaty, czy wiązanki proponują popryskać farbą w sprayu. - Farba powinna mieć inny kolor niż kwiaty i dodatki.

W sposobach na zabezpieczenie cmentarnych ozdób przed złodziejami interes wywęszyli też przedsiębiorcy.

- Istnieje możliwość wygrawerowania inicjałów bądź imienia i nazwiska osoby zmarłej w celu zapobiegania kradzieży - kusi firma Grawer-Art, która sprzedaje tzw. znicze z dedykacją. Klient wybiera rodzaj znicza (z dostępnych w ofercie), przesyła treść inskrypcji, która ma się tam znaleźć, a oni wypalają na zniczu laserem napis wedle życzenia (koszt od 20 zł). Według nich hiena cmentarna nie skusi się na "znaczony" znicz, bo nie znajdzie na niego nabywcy z napisem np. "Drogiemu Frankowi", a na rodzinnym grobie też nie wypada go postawić.

A chętnych na grawerowane ozdoby jest coraz więcej. - Zainteresowanie jest bardzo duże. Zwykle czas oczekiwania na gotowy towar to 4 dni, w tej chwili to tydzień - mówi Adriana Madońska z firmy Grawer-Art. Tłumaczy, że ludzie rzadko odwiedzają groby bliskich i chcą mieć pewność, że znicz, który zapalą 1 listopada, nie zniknie po kilku godzinach.

Co ciekawe, choć większość klientów wybiera krótkie znaczenia (np. "Kochanemu Stefanowi"), są jednak i osoby zamawiające "tak długie teksty, że ciężko byłoby je zmieścić na kartce A4". Nie mówiąc już o zniczu. Wtedy firma proponuje podstawkę pod znicz - tablicę, na której tekst się zmieści (cena niecałe 30 zł).

- Często są to bardzo osobiste wspomnienia, mówiące o wspólnie przeżytych chwilach. Czasami mają charakter listów, które ludzie piszą do zmarłych. Być może ludziom znudziły się jednakowe znicze - opowiada Madońska.

Za to firma Gramurek.pl, prócz inskrypcji, oferuje też możliwość wygrawerowania na podstawkach do zniczy zdjęć zmarłych (koszt 75 zł plus koszty przesyłki). - Sam znicz jest na stałe przyklejony do szklanej podstawki, jednak na życzenie klienta może pozostać nieprzyklejony, dzięki czemu można swobodnie go wymieniać - wyjaśniają. Niestety tak pozostawiona podstawka nie uchroni już znicza przed kradzieżą.

Więcej o:
Copyright © Agora SA