Dlaczego zioła z supermarketów tak szybko usychają? Wiemy, jak je uratować

Świeże zioła można bez trudu kupić nawet zimą. Doniczki z miętą, bazylią czy tymiankiem znajdziemy w supermarketach, centrach ogrodniczych, a nawet w kwiaciarniach. Pięknie wyglądają w sklepie, ale po przyniesieniu do domu szybko marnieją. Dlaczego?

Skąd się biorą zioła w sklepach?

Osłonki na ziołaOsłonki na zioła Fot. Instagram: prowansalskie_dekoracje noelle_sewing, kolaż czterykąty

Zima to najtrudniejszy czas dla roślin. Zioła w doniczkach – wszystkie, bez wyjątku - uprawianie są w szklarniach, gdzie mają pod dostatkiem słońca, wilgoci i składników odżywczych. W tych optymalnych warunkach wyrastają z nich piękne i okazałe rośliny. Wyglądają wspaniale, ale zupełnie nie są zahartowane ani przygotowane do dalszej uprawy w warunkach domowych. Czy zatem możemy jakoś im pomóc, by i na kuchennym parapecie rosły zdrowo i długo?

Życie w supermarkecie?

Tak „rozpieszczone” zioła trafiają do sprzedaży. Właściciele sklepów nie są w stanie zapewnić im szklarnianych warunków, więc wybierają drogę na skróty. By zachować piękny wygląd roślin i skusić nas do zakupu, przetrzymują je w chłodniach. To dla ziół szok termiczny, który je osłabia. Sprzedawcy zaniedbują również podstawową pielęgnację roślin - nie dostarczają im światła ani wody, nie mówiąc już o potrzebnych do rozwoju minerałach. Są świadomi, że tak traktowane przetrwają u klienta tylko kilka dni i że po tym czasie będzie musiał wrócić po kolejne sadzonki. To nakręca machinę sprzedaży. Większość z nas jest pogodzona z tą sytuacją i kupowane zimą zioła traktuje jak „jednorazówki”.

W domu

Po przeniesieniu roślin do domu doznają one kolejnego szoku związanego ze zmianą miejsca, temperatury, światła i wilgotności. Są więc wyjątkowo nieodporne na czyhające na nie patogeny, a w prawie w każdej kuchni bytują zarodniki szarej pleśni, która natychmiast atakuje osłabioną roślinę. Niektóre z kupionych zimą ziół da się uratować, ale większość po kilku dniach usycha.

Co zrobić by przedłużyć życie ziołom?

Akcesoria do ziółAkcesoria do ziół Fot. Homebook, materiały partnerów, kolaż czterykąty

Chociaż zioła z supermarketu są ekstremalnie osłabione, można spróbować przedłużyć im życie. Po przyniesieniu do domu należy je najpierw przyciąć na wysokość ok 6 cm. Ścięte łodyżki można od razu wykorzystać lub wysuszyć. Paradoksalnie, usunięcie części gałązek nie osłabia roślin, ale je wzmacnia.

Następna ważna rzecz to podłoże. Zioła sprzedawane są zazwyczaj w małych doniczkach (im są mniejsze, tym więcej roślin zmieści się na palecie, co ułatwia transport), a ziemia w nich jest mocno przesuszona i pozbawiona substancji odżywczych. Dlatego warto szybko przesadzić rośliny do większych doniczek z lepszą ziemią. Wielkość nowej doniczki powinna być dopasowana do wielkości bryły korzeniowej. Majeranek, tymianek i bazylia ukorzeniają się płytko, więc nie wymagają dużego pojemnika, natomiast mięta, rozmaryn, estragon i melisa - owszem. Nie możemy też zapomnieć o odpowiednim drenażu. Na dno doniczki trzeba wsypać warstwę keramzytu, żwiru lub choćby drobno potłuczonych skorup z glinianej doniczki. Drenaż uchroni rośliny przed gniciem korzeni.

Przesadzone zioła należy ustawić w możliwie chłodnym, ale dobrze oświetlonym miejscu. Jeśli będzie to parapet, to kaloryfer znajdujący się pod nim trzeba na całą zimę zakręcić. W mroźne dni i wieczorami nie możemy otwierać okna, przy którym ulokowaliśmy rośliny, gdyż powiew chłodu może je uszkodzić. Pamiętajmy także o regularnym podlewaniu. Podłoże nie może wyschnąć.

Jeśli otoczone taką opieką zioła przetrwają do wiosny, możemy je wówczas bez lęku dzielić i rozmnażać. Ścięte sadzonki ukorzeniamy w wodzie lub specjalnym ukorzeniaczu i możemy je przesadzać do pojemników na balkonach czy tarasie albo sadzić w ogrodzie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA